Pierwsza połowa – Wisła wraca z dalekiej podróży
Początek meczu wyglądał źle dla płocczan. Barcelona szybko narzuciła swoje tempo, a show od pierwszych minut urządził sobie Aleix Gomez. Już w 4. minucie miał na koncie dwa gole (2:0), Wisła grała w osłabieniu po karze Krajewskiego, a gospodarze kontrolowali wydarzenia.
Płocczanie odpowiedzieli dopiero trafieniem Zorana Ilicia (2:1), ale po chwili Barca znów odskoczyła – Janc z kontry, karne Gomeza, bramki Frade i Richarsona. W 14. minucie, po przechwycie Barrufeta i trafieniu do pustej bramki, było 8:6 dla Barcelony – Wisła popełniała błędy przy zmianach i szybkim ataku rywali.
Kluczowy moment pierwszej części nastąpił jednak później. Przy stanie 11:8 dla Barcy wydawało się, że gospodarze „dokręcą śrubę”, ale Wisła złapała kontakt dzięki serii Kosorotowa i Ilicia. W 26. minucie brzydki faul Gomeza zakończył się wykluczeniem, a Płock wykorzystał grę w przewadze. Najpierw Mihić skończył kontrę (12:11), a w ostatniej minucie Zoran Ilić doprowadził do remisu 12:12.
Barca miała jeszcze piłkę, ale fatalny rzut Gomeza sprawił, że po 30 minutach na tablicy widniał sensacyjny remis. Komentator miał rację – ten mecz był „jak najbardziej do wygrania”.
Druga połowa – kilka minut, które zabiły marzenia Wisły
Druga połowa zaczęła się od ciosu Barcelony. Dika Mem wykorzystał kontrę na 13:12, a Wisła zmarnowała szansę na swoje pierwsze prowadzenie. W kolejnych minutach dał o sobie znać Aleix Gomez – kolejne wykorzystane rzuty karne i po chwili Hiszpan miał już siedem trafień, a Barca prowadziła 16:14.
Kulminacja problemów „Nafciarzy” przyszła między 36. a 40. minutą. Timothey N’Guessan dołożył gole na 17:14 i 19:14, Wisła straciła Dawydzika na dwie minuty, a chwilę później Makuc podwyższył na 20:14. Sabate brał czas, ale obraz był jasny – gospodarze „odjechali”.
Jeszcze jednak Płock spróbował wrócić do gry. Daszek pewnie wykorzystywał rzuty karne, Dawydzik trafił z koła, Richardson zmniejszył straty na 20:17, a po pierwszym golu Krajewskiego robiło się 21:18. Wisła miała fragment, w którym naprawdę wyglądała jak równorzędny rywal.
Niestety, na każdy zryw gości Barca odpowiadała chłodną głową. Frade i Fabregas dołożyli swoje trafienia z koła, Fernández znów wykorzystał kontrę, a po bramce Frade na 25:18 stało się jasne, że gospodarze kontrolują sytuację.
Wisła jeszcze próbowała – Fazekas trafił dwukrotnie, Szita dołożył gola na 26:22, ale N’Guessan w końcówce raz za razem wbijał gwoździe do płockiej nadziei. Trafienia Francuza na 28:23 i 29:23 praktycznie zamknęły mecz.
Ostatnie słowo należało do byłego nafciarza – Blaž Janc ustalił wynik na 30:24 po tym, jak chwilę wcześniej Mihić zmniejszył stratę.
fot. Victor Salgado
