Podopieczni Tałanta Dujszebajewa triumfowali w konkursie siódemek, pokonując rywali 6:5, po tym jak w trakcie meczu padł remis 26:26. Zespół z Kielc zdołał wypracować pięciobramkową przewagę, jednak nie udało się jej utrzymać do końcowego gwizdka, co powtórzyło sytuację z poprzedniego sezonu.
Krzysztof Lijewski, drugi trener drużyny, podkreślił, że w sporcie nie ma nic pewnego, zwłaszcza gdy rywale, jak drużyna z Płocka, prezentują wysoki poziom i doskonale zorganizowaną grę. Pomimo straty przewagi, najważniejsze było zwycięstwo i zdobycie historycznego trofeum – pierwszego Superpucharu dla Kielc. W konkursie siódemek kielczanie zachowali więcej spokoju i zimnej krwi.
W drużynie Industrii Kielce wyróżnili się debiutanci. Aleks Vlah napędzał atak, a w pierwszej połowie wsparcia udzielił mu Piotr Jędraszczyk. Pewność przy rzutach karnych wykazywał Piotr Jarosiewicz, natomiast decydującą siódemkę obronił Adam Morawski. Lijewski ocenił, że nowi zawodnicy znakomicie poradzili sobie, przyczyniając się do sukcesu zespołu.
Spotkanie miało charakter falowy. Industria Kielce potrafiła pokazać dobrą piłkę ręczną, szczególnie w momentach budowania przewagi. Arkadiusz Moryto zaznaczył, że drużyna skupiała się na własnej grze, która często wyglądała dobrze, choć zdarzały się chwile nerwowości i przerywanej gry, co jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę solidną defensywę przeciwnika.
Kapitan reprezentacji Polski, Arkadiusz Moryto, nie dokończył meczu z powodu bólu w prawym barku, który wcześniej sprawiał mu problemy. Zapewnił jednak, że dolegliwość nie jest poważna i po krótkim odpoczynku wszystko będzie w porządku. Rehabilitacja przebiega pomyślnie, a wzmocnione mięśnie stabilizują bark, minimalizując dyskomfort nawet przy drobnych urazach.
Źródło: sport.interia.pl