Aaron Ziercke to wychowanek północnych Niemiec. Pod koniec lat 80., gdy w Kiel czekano na czwarty tytuł mistrza Niemiec po roku 1963, jako siedemnastolatek przeniósł się do A-juniorów THW Kiel. Był to wówczas nietypowy krok, ponieważ nie istniały jeszcze wtedy kluby młodzieżowe o profilu sportowym, a opuszczanie domu w tym wieku było rzadkością.
Ziercke wspomina, że miał talent i już jako junior A trenował z profesjonalistami, a niedługo potem dołączył do ich kadry. Po zakończeniu gry w Kiel w 1993 roku, kontynuował karierę w VfL Bad Schwartau, a następnie w SG Flensburg-Handewitt.
Obecnie jako trener GWD Minden, które jest beniaminkiem, powraca do Kiel, gdzie wszystko się zaczęło. „Kiedy jadę do Kiel, to wciąż jest trochę jak powrót do domu” – mówi Ziercke. Przez lata śledził rozwój swojego byłego klubu z dużym zainteresowaniem. Cztery lata spędzone w Kiel miały dla niego duże znaczenie, a nawet dziś, gdy wraca na północ, mówi w lokalnym dialekcie.
W czwartek jego drużyna zmierzy się z THW Kiel, aktualnym liderem tabeli. To początek serii dwóch wyjazdowych meczów, które zakończy niedzielnym starciem z HSG Wetzlar. Ziercke podkreśla, że ze względu na sytuację kadrową, mecz w Wetzlar jest jeszcze ważniejszy, ponieważ zespół ma wielu kontuzjowanych i jest osłabiony chorobami. W poniedziałek na treningu było zaledwie ośmiu graczy na boisku.
W drużynie GWD Minden panuje fala chorób, a do kontuzjowanych Daniel Astrupa, Mortena Hempela, Alexandra Wecka i Jakuba Sterby dołączył teraz także Tom Bergner. „Patrząc na siłę, z jaką przyjdzie do nas THW w czwartek, jesteśmy mocno osłabieni” – stwierdza 53-letni trener, ale zapewnia, że zespół chce się dobrze zaprezentować i walczyć do końca.
W pierwszych meczach sezonu, mimo trudności kadrowych, Minden osiągnęło dobre wyniki. Po powrocie do Bundesligi zremisowali 28:28 z Frisch Auf Göppingen, a następnie wygrali 30:23 z Bergischem HC. „Przed sezonem wszyscy mówili, że spadniemy, ale pokazaliśmy, że trzeba z nami się liczyć” – ocenił Ziercke start sezonu jako rozsądny.
Jednak jego drużyna nadal się adaptuje do wyższego tempa gry w Bundeslidze, zwłaszcza bez wielu kontuzjowanych zawodników, co utrudnia znalezienie automatyzmów. Nie wiadomo jeszcze, jak zespół poradzi sobie z brakiem kluczowych graczy w starciu z rekordzistą w liczbie tytułów mistrzowskich. Ziercke analizuje, że Kiel w ostatnim meczu przeciwko Lipskowi grał bardzo ofensywnie w obronie, przechwytując piłki i szybko przechodząc do kontrataków.
Były zawodnik THW uważa, że jego drużyna potrafi stawiać wyzwania rywalom, ale problemem jest utrzymanie wysokiego poziomu przez cały mecz, tym bardziej że Kiel dysponuje mocną ławką rezerwowych. „Cieszę się, jeśli na ławce obok mnie w ogóle są obecni zawodnicy” – dodaje Ziercke, podkreślając trudną sytuację kadrową swojej drużyny.
Źródło: www.kn-online.de