Przedsmak awansu i presja przed kluczowym starciem
Wicemistrzowie Polski, po wygranej z Dinamem Bukareszt, byli blisko awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, co wydawało się potwierdzać strata punktowa rywali z Kolstad i Rumunii. Istniała także możliwość poprawienia pozycji w tabeli, rywalizując z Nantes i Sportingiem Lizbona, co uzależnione było od wyniku meczu w Nantes.
Zaskoczenie przed meczem i wpływ wyniku Kolstad – Fuchse Berlin
Podczas przygotowań do spotkania w historycznej stolicy Bretanii, drużyna Tałanta Dujszebajewa otrzymała niespodziewaną wiadomość o porażce Kolstadu z Fuchse Berlin, który wystąpił w osłabionym składzie, bez Mathiasa Gidsela. Przegrana Niemców 24:28 zmniejszyła przewagę Kielc do trzech punktów i zapowiadała trudne starcie w Trondheim w marcu.
Przewaga i dominacja Industrii w Nantes
Industria Kielce odpowiedziała na wyzwanie, odnosząc przekonujące zwycięstwo 35:27 nad wicemistrzem Francji, który niedawno pokonał ich w Hali Legionów. Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia gości, a Jorge Maqueda, dobrze znany w Nantes, szybko zdobył bramkę na 3:0. Po kwadransie gry przewaga Kielc była wyraźna, a gospodarze popełniali liczne błędy w ataku i obronie.
Zmiany w drużynie i powrót rywali
Po wprowadzeniu rotacji przez trenera Dujszebajewa, Nantes zaczęło odrabiać straty, głównie dzięki skuteczności Noama Leopolda. W 22. minucie różnica zmalała do jednej bramki, a w 23. minucie wynik był remisowy 13:13. Coraz skuteczniejsza obrona Ivana Pešicia sprawiała problemy gospodarzom, jednak pierwsza połowa zakończyła się minimalnym prowadzeniem Kielc.
Druga połowa i kluczowe momenty
Po przerwie Nantes po raz pierwszy objęło prowadzenie, a Ayoub Abdi dynamicznymi akcjami próbował zwiększyć przewagę gospodarzy, choć sam otrzymał dwuminutową karę za faul na bramkarzu Klemenie Ferlinie. Industria szybko wyrównała, lecz nie potrafiła się zdecydowanie odskoczyć, zwłaszcza że jej kluczowi zawodnicy, jak Szymon Sićko, mieli problemy ze skutecznością.
Fenomenalna postawa bramkarza i skuteczny atak
Klemen Ferlin w bramce prezentował znakomitą formę, co przyczyniło się do utrzymania przewagi. Alex Dujszebajew, choć mocno pilnowany przez rywali, nadal był ważnym ogniwem ofensywy, a w kluczowych momentach asystował Arciomowi Karaliokowi. Na kwadrans przed końcem Industria prowadziła 25:22, a ich przewaga sięgała nawet czterech bramek, co znacząco przybliżyło ich do zwycięstwa.
Źródło: sport.interia.pl

