Od czego się zaczęło?
We wtorek, 28 października 2025 roku, Aleksandra Dorsz opublikowała emocjonalny wpis na Facebooku, w którym oskarżyła władze klubu SPR Sośnica Gliwice o miesięczne zaległości w wypłatach dla zawodniczek i pracowników. Według Dorsz, jej sezon zakończył się już w kwietniu 2025 roku, a od tamtej pory głównym tematem nie są wyniki sportowe, tylko niepłacone pensje. Zawodniczka zarzuciła również Superlidze Piłki Ręcznej Kobiet z Komisarzem Ligi dr. Piotrem Łebkiem na czele, że "doskonale o wszystkim wie – i nic z tym nie robi". [Pełna treść artykułu o wpisie Aleksandry Dorsz dostępna TUTAJ]
Problem finansowy klubu nie jest nowy. Już w listopadzie 2024 roku media alarmowały, że piłkarki ręczne od dwóch miesięcy nie otrzymywały wypłat, a rodzice zawodniczek musieli pożyczać swoim dorosłym córkom pieniądze na podstawowe wydatki. Co więcej, w maju 2025 roku Komisarz Ligi nałożył na SPR Sośnica Gliwice karę pieniężną w wysokości 5000 złotych za naruszenie obowiązków marketingowych i medialnych.
Nieoficjalna informacja: licencja do wycofania?
Według oświadczenia, władze Superligi rozpoczęły postępowanie o naruszenie licencji SPR Sośnica Gliwice na grę w sezonie 2025/2026 oraz nałożyły dodatkową karę finansową w wysokości 20 000 złotych. Zgodnie z regulaminem postępowania licencyjnego, taka kwota może być nałożona za brak przedłożenia umowy na przeprowadzenie badania sprawozdania finansowego lub brak przedłożenia samego badania w drugim etapie postępowania.
Komisarz Ligi, zgodnie z regulaminem, może uchylić licencję w trakcie sezonu rozgrywkowego po pozytywnym zaopiniowaniu przez Zarząd Spółki Superliga, jeżeli licencjobiorca między innymi: przedłożył nieprawdziwe lub nierzetelne dokumenty licencyjne, nie realizuje planu naprawczego, nie wykonuje nałożonych środków nadzorczych, lub ogłosił likwidację czy upadłość.
Paradoks kary: karanie czy dobijanie?
Problem z takim działaniem leży w jego spóźnionym charakterze i braku adekwatności do sytuacji. Wycofanie licencji klubowi, który już ma problemy z wypłacaniem wynagrodzeń, nie tylko nie rozwiąże problemu zaległości, ale wręcz uniemożliwi ich spłatę. Klub pozbawiony możliwości gry w Superlidze traci:
-
Środki finansowe ze startowego i innych świadczeń należnych na podstawie umowy o prowadzenie Ligi Zawodowej
-
Przychody ze sprzedaży biletów i karnetów
-
Potencjalne przychody sponsorskie związane z występami w najwyższej klasie rozgrywkowej
-
Wiarygodność w oczach obecnych i potencjalnych partnerów biznesowych
Zawodniczki, pracownicy i inni wierzyciele klubu staną się w efekcie ofiarami sankcji wymierzonych przez Superligę. Zatrzymanie należnych klubowi środków pieniężnych na roszczenia osób trzecich, co przewiduje regulamin jako jeden ze środków nadzorczych, mogłoby być znacznie bardziej skuteczną formą ochrony praw zawodniczek niż odebranie licencji.
Gdzie była prewencja?
Kluczowym problemem systemowym jest brak realnych gwarancji finansowych przed sezonem i efektywnego monitoringu sytuacji finansowej klubów w trakcie rozgrywek. Zgodnie z regulaminem, organy licencyjne powinny kierować się zasadą "ochrony praw nabytych", zgodnie z którą "zobowiązania z tytułu wynagrodzeń zawodników lub trenerów winny być zaspokojone lub ugodzone". Problem w tym, że ta zasada pozostaje na papierze.
SPR Sośnica Gliwice otrzymała licencję na sezon 2025/2026 dopiero 9 lipca 2025 roku – jako jedna z ostatnich klubów, podczas gdy większość otrzymała pozytywne decyzje już 10 czerwca. Pytanie brzmi: na jakiej podstawie klub z udokumentowanymi problemami finansowymi, który w listopadzie 2024 roku nie płacił zawodniczkom przez dwa miesiące, otrzymał w lipcu 2025 roku zgodę na występy w kolejnym sezonie?
Regulamin postępowania licencyjnego przewiduje możliwość żądania od klubów gwarancji finansowych. Jak stanowi dokument, "listy intencyjne lub inne oświadczenia o skutku równoważnym nie stanowią dowodu spełnienia danego kryterium licencyjnego", a "wyłącznie zobowiązania bezwarunkowe osób trzecich, z terminem ich zapadalności przypadającym w trakcie sezonu rozgrywkowego, mogą stanowić dowód spełnienia określonego kryterium licencyjnego".
Czy Superliga zażądała od SPR Sośnica Gliwice takich gwarancji? Czy weryfikowała realność budżetu klubu, który w 2023 roku miał ujemny kapitał własny wynoszący minus 397,5 tys. zł i notował straty przez trzy kolejne lata?
Deorganizacja rozgrywek
Wycofanie licencji klubowi w trakcie sezonu ma również negatywny wpływ na sam przebieg rozgrywek. Zgodnie z regulaminem, w przypadku wycofania się klubu z rozgrywek do zakończenia rundy zasadniczej, wszelkie zawody w rundzie zasadniczej uznaje się za przegrane walkowerem. To oznacza, że wyniki wszystkich dotychczas rozegranych meczów Sośnicy Gliwice mogą zostać anulowane, co zniekształci tabelę ligową i naruszy uczciwość sportową rozgrywek.
Klub ten rozegrał już kilka spotkań w sezonie 2025/2026 – między innymi zremisował z Energą Start Elbląg 34:34 (po konkursie rzutów karnych przegrał 3:5), zdobywając pierwszy punkt w sezonie. Wycofanie licencji w tym momencie oznacza, że zespoły, które przegrały z Sośnicą lub zremisowały, mogą otrzymać punkty walkowerem, co zasadniczo zmieni układ sił w tabeli.
Systemowy problem polskiej piłki ręcznej
Sprawa SPR Sośnica Gliwice to kolejny przykład systemowego problemu polskiej piłki ręcznej, gdzie kary i sankcje nakładane są post factum, zamiast stosować prewencję i realne zabezpieczenia przed dopuszczeniem klubu do rozgrywek. Problem ten nie jest nowy – w przeszłości podobne sytuacje dotykały KPR Legionowo (zawodnicy walczyli o wypłaty), Stal Mielec (miesięczne opóźnienia w wypłatach), czy KPR Jelenia Góra (dług sięgający 250 tysięcy złotych).
Celem postępowania licencyjnego, jak stanowi regulamin, jest między innymi "przeciwdziałanie ryzyku niewypłacalności klubów sportowych i braku możliwości regulowania przez kluby piłki ręcznej zobowiązań wobec wierzycieli" oraz "ochrona praw nabytych". Pytanie brzmi: czy te cele są rzeczywiście realizowane, skoro klub z miesięcznymi zaległościami płacowymi dostaje licencję, a następnie jest karany dopiero po publicznym skandalu wywołanym przez zawodniczkę?
Co powinno się zmienić?
Aby chronić prawa zawodniczek i innych wierzycieli klubów, system licencyjny w polskiej piłce ręcznej wymaga fundamentalnych zmian:
1. Realne gwarancje finansowe przed sezonem – kluby powinny być zobowiązane do złożenia depozytów lub gwarancji bankowych pokrywających co najmniej kilkumiesięczne wynagrodzenia zawodniczek i pracowników. Nie mogą to być "listy intencyjne" czy obietnice sponsorów, ale realne, bezwarunkowe zabezpieczenia finansowe.
2. Comiesięczny monitoring płatności – Komisarz Ligi powinien mieć dostęp do informacji o terminowości wypłat wynagrodzeń i natychmiast reagować na pierwsze sygnały o opóźnieniach, stosując środki nadzorcze zanim problem się pogłębi.
3. Zatrzymywanie środków na rzecz wierzycieli zamiast odbierania licencji – regulamin przewiduje możliwość "zatrzymania należnych licencjobiorcy środków pieniężnych na roszczenia osób trzecich". To znacznie skuteczniejsza forma ochrony zawodniczek niż wycofanie licencji, które de facto pozbawia je szans na odzyskanie swoich pieniędzy.
4. Publiczny rejestr zaległości – informacje o opóźnieniach w wypłatach powinny być dostępne publicznie, aby zawodnicy mieli świadomość ryzyka związanego z transferem do danego klubu.
5. Odpowiedzialność osobista zarządów – w przypadku wielomiesięcznych zaległości płacowych, członkowie zarządu klubu powinni ponosić osobistą odpowiedzialność finansową za długi wobec zawodników i pracowników.
Zakończenie
Sprawa SPR Sośnica Gliwice pokazuje, że hasło "Szacunek do samego końca", którym Superliga szczyci się w materiałach promocyjnych, pozostaje pustym sloganem, dopóki władze ligi będą reagować dopiero po publicznych skandalach, zamiast wprowadzać systemy prewencji. Wycofanie licencji klubowi mającemu problemy z wypłatami to nie rozwiązanie – to kara, która najmocniej uderzy w te same zawodniczki, które czekają na swoje pieniądze od miesięcy.
