W minioną sobotę mecz Dittliga pomiędzy drużyną ręcznej Kornwestheim a VfL Pfullingen nie odbył się z powodu obecności kałuż w hali sportowej Ost. W poniedziałek miasto natychmiast przystąpiło do poszukiwania przyczyny zalania. Początkowo nie wykryto nic niepokojącego i obiekt został ponownie udostępniony do treningów. Wkrótce jednak ponownie pojawiła się woda.
Trzeciligowi piłkarze ręczni pod wodzą trenera Alexandra Schurra rozpoczęli trening, lecz po 30 minutach musieli go przerwać z powodu zbyt śliskiej nawierzchni hali. "Było to zbyt niebezpieczne" – podkreślił dyrektor sportowy klubu, Pascal Welz.
Nie udało się ustalić przyczyny ponownego pojawienia się wody.
We wtorek na miejsce przybyli dekarze wyposażeni w kamery, by dokładniej zbadać metalowy dach hali. Udało im się zawęzić obszar uszkodzenia i zlokalizować nieszczelność przy odpływach lub rurze spustowej, którą następnie naprawiono. Jednak nadzieje na szybkie rozwiązanie problemu okazały się płonne – po kolejnych opadach deszczu we wtorkowe popołudnie hala ponownie była wilgotna.
Zespół Lurchis, podobnie jak wszystkie drużyny trenujące w hali Ost, na wszelki wypadek przeniósł treningi do hali Rechberghalle. "Wszystkie drużyny teraz trochę się zgrały i trenują czasami wspólnie" – mówi Hans Jungwirth, zastępca kierownika sekcji SV Kornwestheim.
Dla większości zespołów, które jeszcze nie rozpoczęły sezonu ligowego, sytuacja nie stanowi większego problemu. Dla drużyny trenera Alexandra Schurra, która już rywalizuje w lidze, jest to jednak trudna sytuacja. "Jest to dla zespołu sytuacja suboptymalna, którą mamy nadzieję szybko wyjaśnić" – zaznaczył Welz.
Eksperci kontynuują inspekcję dachu hali. "Niestety" – mówi Güthler – "nowych ustaleń jeszcze nie ma". W konsekwencji hala sportowa Ost pozostaje nadal zamknięta.
Dla trzeciligowych piłkarzy ręcznych oznacza to konieczność improwizacji i dużo cierpliwości. Dla miasta Kornwestheim nieszczelność hali Ost pozostaje nadal zagadką.
Źródło: www.stuttgarter-nachrichten.de
