W puławskich kuluarach ta wiadomość nie wywołała zaskoczenia. Witkowski od lat był naturalnym kandydatem do przejęcia klubowych sterów – pytanie brzmiało tylko: kiedy? Odpowiedź nadeszła wraz z oficjalnym komunikatem.
Z parkietu do gabinetu
Kariera Witkowskiego w Puławach przypomina podróż przez wszystkie piętra klubowej struktury. Zaczynał jako środkowy rozgrywający – pozycja, którą w handballu nie bez powodu porównuje się do roli dyrygenta. To rozgrywający decyduje o tempie gry, czyta intencje rywali, organizuje poczynania kolegów. Cechy, które dziś wydają się idealnym przygotowaniem do zarządzania klubem.
Po odwieszeniu butów na kołek nie zniknął z hali. Najpierw pracował jako kierownik drużyny, potem koordynował działania Akademii. Każdy kolejny krok przybliżał go do centrum decyzyjnego klubu. Jako dyrektor sportowy odpowiadał za politykę transferową, która przyniosła Puławom serię medali mistrzostw Polski i ugruntowała pozycję w ścisłej czołówce Orlen Superligi.
Witkowski to też absolwent AWF w Warszawie (filii w Białej Podlaskiej) i dyplomowany menedżer sportu. Teoria podparta latami praktyki.
Wyzwanie na miarę ambicji
Nowy prezes obejmuje klub w momencie, który trudno nazwać spokojnym. Azoty-Puławy od lat funkcjonują w cieniu pytań o przyszłość sponsoringu i stabilność finansową. Do tego dochodzą rosnące oczekiwania kibiców, przyzwyczajonych już do medali i europejskich pucharów.
– To ogromne wyzwanie, ale także szansa na dalszy rozwój klubu, który jest mi bliski od wielu lat – mówi Witkowski. – Przed nami kolejne cele sportowe i organizacyjne. Moim priorytetem jest utrzymanie oraz wzmocnienie pozycji KS Azoty-Puławy w kraju i na arenie międzynarodowej.
Słowa ostrożne, ale kierunek jasny. Witkowski nie zapowiada rewolucji – stawia na ewolucję i ciągłość.
Człowiek z odpowiednimi kontaktami
W świecie polskiego handballa nazwisko Witkowskiego otwiera drzwi. Nowy prezes Azotów to jednocześnie wiceprezes Lubelskiego Związku Piłki Ręcznej i członek Komisji Rewizyjnej ZPRP. Działa również w strukturach Lubelskiej Unii Sportu.
Ta sieć powiązań może okazać się bezcenna, gdy przyjdzie walczyć o interesy klubu na szczeblu centralnym – czy to w kwestiach licencyjnych, czy przy okazji rozdziału środków na rozwój dyscypliny.
Przyszłość zweryfikuje
Nominacja Witkowskiego to wybór bezpieczny, ale niepozbawiony ryzyka. Bezpieczny, bo nowy prezes zna klub jak mało kto. Ryzykowny, bo oczekiwania są ogromne, a margines błędu niewielki.
Puławscy kibice mogą jednak spać spokojnie przynajmniej w jednej kwestii – człowiek, który teraz odpowiada za ich klub, naprawdę rozumie, czym jest puławski szczypiorniak. I co znaczy walczyć w jego barwach.
fot. Artur Witkowski / fb
