Hassan Mustafa, który w lipcu przyszłego roku skończy 82 lata, nie zamierza ustępować ze stanowiska, które zajmuje od ćwierć wieku. Egipcjanin po raz kolejny ubiega się o fotel prezydenta IHF, ale tym razem Europa – jako najbardziej rozwinięty kontynent piłki ręcznej – wystawia przeciwko niemu aż trzech kandydatów, co świadczy o determinacji w dążeniu do zmian.
Bucek z poparciem potęgi niemieckiej
Najpoważniejszym rywalem Mustafy wydaje się być Gerd Bucek, jedna z najbardziej wpływowych osób w światowej piłce ręcznej. Niemiec przewodniczy Forum Club Handball – organizacji zrzeszającej topowe kluby i stanowiącej nieodzownego partnera w tworzeniu europejskich rozgrywek klubowych. Bucek otrzymał poparcie Niemieckiej Federacji Piłki Ręcznej (DHB), największej federacji na świecie, i od miesięcy promuje swoją platformę "Handball deserves more" (Piłka ręczna zasługuje na więcej), argumentując, że to właściwa droga do zapewnienia tej dyscyplinie widoczności i bezpieczeństwa w rodzinie sportów olimpijskich.
Bobinac – Słoweniec z imponującym CV
Do wyścigu włączył się także Franjo Bobinac, obecny prezes Słoweńskiego Komitetu Olimpijskiego, były szef słoweńskiej federacji piłki ręcznej i wieloletni skuteczny biznesmen z firmy Gorenje (obecnie Hisense). Bobinac prezentuje nieskazitelne CV zawodowe i sportowe oraz manifest oferujący świeże pomysły i podejścia do rozwiązania narastających problemów, na które obecne kierownictwo IHF nie ma odpowiedzi. Jego kandydatura daje Słowenii szansę na drugiego najwyższego rangą działacza sportowego po Aleksanderze Čeferinie, prezesie UEFA.
Holender jako czwarty kandydat
Czwartym kandydatem jest 58-letni Holender Tjark de Lange, prezes holenderskiej federacji w latach 2011-2021, odpowiedzialny za rozkwit holenderskiej piłki ręcznej. De Lange jest także członkiem Komitetu Wykonawczego EHF w nowej kadencji oraz dyrektorem ligi BENE.
Kontrowersyjne poparcie Francji dla Mustafy
W wyborach na wiceprezydenta IHF zmierzą się szef francuskiej piłki ręcznej Philippe Bana oraz Bahrajńczyk Ali Mohamed Eshaki. Bana już zadeklarował, że Francja zagłosuje na Mustafę, ponieważ "nie ma lepszego kandydata". Według mediów za kontrowersyjnym stanowiskiem Francuza, z którym według gohandball.com wiążą się pewne afery, kryje się plan, by to właśnie on został następcą Mustafy – po dwóch latach kadencji Egipcjanin miałby przekazać mu władzę.
Problem z "fantomowymi" federacjami
Największym problemem dla zwolenników zmian na czele IHF nie jest nawet ewentualny brak jedności Europy, która liczy 52 członków. IHF, choć znacznie słabiej rozwinięty od piłki nożnej, ma tyle samo federacji członkowskich co FIFA – aż 211. Według badań gohandball.com, aż 126 narodowych federacji praktycznie nie istnieje – nie ma żadnych śladów ich działalności, obecności w internecie i mediach społecznościowych, drużyn, zawodników czy trenerów. To redukuje wpływ Europy do jednej czwartej, a według tej zasady ogromna masa głosów praktycznie nieistniejących krajów piłki ręcznej może przechylić szalę wyborów w jedną lub drugą stronę.
Bastiony Mustafy w Azji, Afryce i Ameryce Południowej przeważały w przeszłości – czy tak będzie i tym razem, przekonamy się w najbliższy weekend.
Jedno jest pewne: piłka ręczna potrzebuje rozwoju poza Europą, poważnych projektów, nowych dyscyplin takich jak miejska wersja 3x3 (3x4), uproszczonych zasad i nowych rozwiązań, które przybliżą ten sport konsumentom na całym świecie.
Źródło: balkan-handball.com
