Po przeniesieniu z północnej do zachodniej grupy Verbandsligi, w dużej mierze odnowiony zespół WSSV nadal zmaga się ze znalezieniem stabilności sportowej. Po dotkliwej porażce w Bramsche (30:46) zawodnicy z miasta nad Jadestrom przegrali również podczas pierwszego meczu u siebie z FC Schüttorf wyraźnie 27:36 (16:19).
Trener WSSV, Marco Kirschen, wyraził swoje rozczarowanie po meczu: „Niecelne rzuty, błędy techniczne oraz słabości w obronie niestety znów były przewijającym się motywem naszej gry. Mieliśmy momenty, kiedy mogliśmy się zbliżyć lub nawet wyrównać, jednak w tych momentach traciliśmy głowę. To zdecydowanie nie wystarcza.”
Początek meczu był wyrównany, jednak po 13 minutach FC Schüttorf wypracował pierwszą znaczącą przewagę 10:5. Mimo to WSSV nie pozwolił się odskoczyć, choć według Kirschena brakowało wsparcia ze strony bramkarza w postaci skutecznych interwencji. Najskuteczniejszy zawodnik gospodarzy, Justin Herrmann, zdobył 15 bramek, w tym trzy z rzędu, zmniejszając straty do 9:11. Później jednak zespół z Wilhelmshaven ponownie pozwolił przeciwnikom odskoczyć i na przerwę schodził przegrywając trzema bramkami.
Po wznowieniu gry Schüttorf, który dysponował równomiernie obsadzonym atakiem z dwunastoma różnymi strzelcami, szybko powiększył przewagę do 22:17 i kontrolował sytuację w hali Nogathalle. Trener Kirschen podsumował: „Nie prezentujemy dobrego handballu i musimy pilnie pracować nad naszymi słabościami. W przeciwnym razie będzie bardzo ciężko.”
Skład WSSV: Hackbarth, Bußmann; Herrmann 15/5, Reitz 4, Eden 2, Heinrich 2, Euler 2, S. Fritz 2, Euler 2, Fronek, Vanderschot, Schimkus, T. Fritz, Arndt, Regenscheit.
Źródło: www.nwzonline.de
