W sobotnim pojedynku na Atlas Arenie kibice zgromadzili się w liczbie przekraczającej osiem tysięcy, co stanowi najwyższą frekwencję na klubowym meczu piłki ręcznej w Polsce. Pierwszy raz w drużynie Orlenu Wisły zaprezentował się Melvyn Richardson, lecz największe emocje wzbudził powrót Adama Morawskiego. Broniący bramki Industria Kielce golkiper, który latem zasilił tę drużynę po dziewięciu sezonach w Płocku, spotkał się z głośnym przyjęciem, choć nie obyło się bez gwizdów ze strony blisko półtora tysiąca fanów "Nafciarzy".
Spotkanie rozpoczęło się od występu w bramce Klemena Ferlina, który wrócił po problemach zdrowotnych. Melvyn Richardson otworzył wynik rzutu karnego, a chwilę później kolejny rzut karny obronił bramkarz ze Słowenii. W czwartej minucie pierwszą bramkę dla Industrii zdobył Piotr Jarosiewicz, również z karnego. W piątej minucie padła pierwsza bramka z gry, gdy Richardson wykorzystał podanie Mitji Janca. Płocczanie wykazywali się solidną grą w obronie, zdobywając kolejne dwa trafienia.
Obie ekipy mocno skupiały się na defensywie, ale z czasem kielczanie wypracowali lepszy rytm ofensywny i doprowadzili do remisu 5:5 po golu Hassana Kaddaha. Akcje były długie i często przerywane gwizdkami sędziów. W 19. minucie Industria Kielce wyszła na prowadzenie 9:8 po kontrataku Michała Olejniczaka, który wykorzystał przechwyt Alexa Dujszebajewa. Richardson dołożył kolejne trafienie z dystansu, co było jego piątym golem.
Wicemistrzowie Polski szybko odpowiedzieli dwoma golami Benoita Kounkouda, prowadząc 11:9, lecz nie udało im się powiększyć przewagi. W bramce błysnął Klemen Ferlin, a Mirko Alilović zdołał obronić karnego Piotra Jarosiewicza. Po chwili Arkadiusz Moryto podwyższył wynik na 12:9, a spokój w grze "żółto-biało-niebieskich" zapewnił Piotr Jędraszczyk.
Na pięć minut przed przerwą trener Xavier Sabate poprosił o czas, po którym długo nie padały gole. Przełamał ją Przemysław Krajewski, a następnie Torbjorn Bergerud obronił czystą sytuację Szymona Sićki. Kontaktowego gola zdobył Abel Serdio, a ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Arcioma Karalioka, który ustalił wynik na 13:11 dla Industrii Kielce.
Po wznowieniu gry kielczanie szybko powiększyli przewagę do trzech bramek dzięki pewnie wykorzystanemu karnemu Arkadiusza Moryty. Sędziowie skorzystali z wideoweryfikacji, a Przemysław Krajewski otrzymał dwuminutowe wykluczenie. Kolejne trafienia dołożyli Michał Olejniczak i Alex Dujszebajew, a w bramce nadal imponował Klemen Ferlin.
Płocczanie zdobyli pierwszą bramkę w drugiej połowie dopiero po sześciu minutach, gdy Melvyn Richardson wykorzystał kolejnego karnego. Następnie bramkarz Orlenu Wisły, Torbjorn Bergerud, popisał się podwójną paradą, co pozwoliło "Nafciarzom" zbliżyć się w wyniku. W 39. minucie przegrywali 15:17, ale grając w przewadze stracili dwa gole, na co duży wpływ miał Aleks Vlah.
Na osiemnaście minut przed końcem Industria prowadziła 20:16, a trener Sabate ponownie wziął czas. Po przerwie jego zespół popełnił błąd, który wykorzystał Daniel Dujszebajew, zdobywając bramkę na plus pięć.
Orlen Wisła nie poddawała się i zaczęła grać szybciej. Torbjorn Bergerud obronił karnego Piotra Jarosiewicza, a w 48. minucie kontaktowego gola zdobył Abel Serdio. Bramkarz z Norwegii zatrzymał również sytuację sam na sam z Michałem Olejniczakiem, a do wyniku zbliżył się Georgo Fazekas.
Na osiem minut przed końcem Aleks Vlah zdobył gola na 23:21, lecz szybko odpowiedział mu Lovro Mihić. W kolejnej akcji Piotr Jarosiewicz stanął przed szansą na ważne trafienie, co zapowiadało dalsze nerwowe momenty na parkiecie.
Źródło: sport.interia.pl
