Do stanu 11:11 w 23. minucie był to wyrównany pojedynek. Raz prowadzili jedni, raz drudzy – maksymalnie o jedno trafienie. Pod koniec pierwszej połowy szala zaczęła jednak przechylać się na stronę gości z Eisenachu. HSG zmarnowała doskonałe okazje – rzut karny, szybki atak – i przez ponad sześć minut nie potrafiła zdobyć bramki. ThSV bezlitośnie to wykorzystał, budując trzybramkowe prowadzenie 14:11, które utrzymał do przerwy.
Cztery bramki straty i widmo kolejnej porażki
Po wznowieniu gry sytuacja Wetzlar stała się jeszcze trudniejsza. W 33. minucie Moritz Ende trafił na 17:13, dając ekipie z Turyngii już czterobramkową przewagę. Około 400 przyjezdnych kibiców z Eisenachu miało powody do radości, licząc na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo swojej drużyny na wyjeździe. Fani gospodarzy z kolei zaczęli poważnie się martwić.
Ale HSG Wetzlar pokazała charakter. Prowadzeni w ataku przez Dominika Mappesa i Philippa Ahouansou, wspierani fenomenalną pracą środkowych bloku Josipa Simicia i Georga Löwena w obronie, gospodarze ruszyli do odrabiania strat. W 40. minucie udało się – przy wyniku 18:18 po raz pierwszy od dłuższego czasu był remis. Chwilę później Jona Schoch dał Wetzlar ponowne prowadzenie – 19:18.
Hendawy bohaterem końcówki
Kibice w hali stanęli murem za swoim zespołem, pomagając mu przebrnąć przez kolejne trudne momenty. Po prowadzeniu 24:22 Eisenach znów doprowadził do remisu. Przy stanie 26:24 Wetzlar miał szansę na kontrataku na 27:24, ale się nie powiodło, a goście natychmiast odpowiedzieli trafieniem. Emocje sięgały zenitu.
Trener gospodarzy sięgnął jednak po atut w rękawie. W 54. minucie przy wyniku 27:26 między słupki wszedł 37-letni Egipcjanin Karim Hendawy, zastępując przyzwoicie bronącego Anadina Suljakovicia. I to była decyzja, która przesądziła o wyniku meczu.
Doświadczony bramkarz całkowicie zdeprymował rywali. Obronił rzuty Petera Walza, Stephana Seitza i Vincenta Büchnera, a w końcówce wpuścił tylko jedną bramkę. Zabezpieczeni przez świetnie dysponowanego golkipera, zawodnicy z pola przeprowadzili błyskawiczną decydującą akcję. Gdy David Akakpo w 57. minucie trafił na 31:26, było już jasne – fatalna seria porażek HSG Wetzlar dobiegła końca.
Końcowa sygnał przyniósł wielką radość i ogromną ulgę na twarzach zawodników i kibiców gospodarzy.
Źródło: daikin-hbl.de
