Wysoka porażka z Elblągiem
W zaległym starciu gospodarze ulegli Silvantowi Handball Elbląg 22:32, przy czym do przerwy było już 9:19. Dla olsztynian punktowali: Domagalski 9, Frej 4, Skalski 4, Ośko 2, Strączek 2 oraz Ziejewski 1. Podopieczni Targońskiego jedynie na początku meczu mieli okazję cieszyć się z prowadzenia – najpierw 1:0 po trafieniu Strączka, a następnie 3:2 dzięki golowi Ziejewskiego.
Po jedenastu kolejnych minutach zespół z Elbląga objął prowadzenie 9:4. Między 21. a 26. minutą spotkania gospodarze stracili pięć bramek pod rząd, a na tablicy widniał wynik 7:16, co przypieczętowało los pojedynku. W konsekwencji olsztyński zespół zakończył pierwszą połowę sezonu bez żadnych punktów.
Problemy kadrowe i optymizm trenera
Konstanty Targoński, pełniący funkcję trenera oraz prezesa Szczypiorniaka, przypomina, że rok wcześniej na tym samym etapie rozgrywek drużyna posiadała jedynie trzy oczka wywalczone w inauguracyjnym meczu. Szkoleniowiec ocenia, że obecnie gra wygląda podobnie, jednak kluczowym problemem okazała się wymiana środkowych rozgrywających. Dwóch najlepszych zawodników opuściło klub, pozostał trzeci, który wcześniej rzadko pojawiał się na parkiecie, a teraz musi dźwigać główny ciężar gry.
Targoński zauważa, że młody gracz popełnia sporo błędów, gdyż wciąż się uczy. To stanowi główny kłopot zespołu. Szkoleniowiec zwraca jednak uwagę, że dwa poprzednie spotkania – przegrane 28:29 z Wybrzeżem oraz 26:27 z Tytanami – pokazały, iż olsztynianie potrafią rywalizować nawet z mocnymi przeciwnikami. W obu przypadkach tuż przed końcowym gwizdkiem prowadzili różnicą jednej bramki, po czym rywale zdobywali po dwa gole.
Kontrowersyjna końcówka w Wejherowie
Szczególnie bolesne i zarazem dziwne było zakończenie pojedynku w Wejherowie, gdzie kluczową rolę odegrał sędzia stolikowy. Do końca pozostało sześć sekund, gdy rywale wzięli przerwę, po której wycofali bramkarza. Mieli grać siedmiu na pięciu, ale bardzo krótko, gdyż karę jednego z zawodników Szczypiorniaka miała zakończyć się po sekundzie.
Po wznowieniu gospodarze wymienili pierwsze podanie, więc zawodnik z Olsztyna wbiegł na boisko. Niespodziewanie zainterweniował sędzia stolikowy, uznając, że zawodnik włączył się do gry przed upływem kary. W konsekwencji został ukarany czerwoną kartką, a gospodarze otrzymali rzut karny, który przesądził o ich zwycięstwie. Co ciekawe, sędzia podejmujący tę kontrowersyjną decyzję studiuje w Gdańsku, lecz pochodzi z Olsztyna i jest wychowankiem Szczypiorniaka.
Nadzieje na rundę rewanżową
Mimo serii porażek Konstanty Targoński pozostaje optymistą. Uważa, że gra zespołu idzie do przodu, z wyjątkiem ostatniego meczu z Elblągiem, gdzie drużyna zaprezentowała się słabo. Było to jednak efektem rozgrywania spotkań w rytmie niedziela-środa, przez co zawodnicy byli zmęczeni. Trener ma nadzieję, że w rundzie rewanżowej drużyna wreszcie zacznie zdobywać punkty i może zbliży się do wyniku z poprzedniego sezonu, kiedy uzyskano 12 punktów.
Targoński zapowiada, że w styczniu dołączy jedno wzmocnienie na środku rozegrania, jednak o szczegółach klub poinformuje w odpowiednim czasie.
Żukowo faworytem do awansu
Na półmetku rozgrywek na czele tabeli znajduje się Żukowo, które zdaniem wielu fachowców jest zdecydowanie najlepszym zespołem I ligi. Prezes Szczypiorniaka twierdzi, że Żukowo nie tylko wygra grupę, ale z powodzeniem zagra w Turnieju Mistrzów, dzięki czemu powróci do Ligi Centralnej. Jest to spadkowicz z Ligi Centralnej, który po spadku nie tylko utrzymał skład, ale jeszcze się wzmocnił, ściągając Antoniego Łangowskiego.
Dodatkowo Żukowo stanowi zaplecze superligowego Wybrzeża, któremu bardzo zależy na tym, by jego rezerwy ogrywały się w Lidze Centralnej. Dla Targońskiego Żukowo jest numerem jeden, jeśli chodzi o awans. Potwierdzają to fakty – Żukowo ma najliczniejszy oraz najlepszy atak i najszczelniejszą obronę. Szkoleniowiec zauważa, że Jeziorakowi i Warmii pozostanie jedynie walka o drugie miejsce.
Źródło: gazetaolsztynska.pl

