Sezon Orlen Superligi zaczął się obiecująco zarówno dla Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn, jak i Handball Stal Mielec. MMTS zaskoczył wszystkich siódmym miejscem w tabeli, a zwycięstwo nad Stalą mogłoby przynieść im awans na piątą lokatę. Jednak Stal Mielec, pomimo trzech porażek z rzędu, udowodniła, że jest drużyną wymagającą szacunku.
Początek meczu wyglądał lepiej dla gości z Mielca, którzy wypracowali sobie minimalną przewagę, prowadząc 10:8. Niestety, druga część pierwszej połowy zupełnie nie poszła po myśli trenera Roberta Lisa. MMTS zaczął grać coraz lepiej, doganiając i wyprzedzając Stal. W drugim kwadransie pierwszej połowy gospodarze wygrali 11:5, co dało im przewagę 19:15 po pierwszej połowie.
Stal Mielec zaczęła drugą połowę z nową energią, stopniowo odrabiając straty. W 48. minucie udało im się zremisować, a mecz zaczął się praktycznie od nowa. W końcówce kluczową rolę odegrali Maksim Krasouski, który trafił 10 z 11 rzutów, oraz Rafał Przybylski. Ich trafienia zadecydowały o zwycięstwie Stali, która ostatecznie wygrała 30:29.
Źródło: sportowefakty.wp.pl
