Dobry początek, potem kłopoty
Kielczanie weszli w mecz bardzo dobrze. Przez pierwszy kwadrans to oni narzucali tempo gry, skutecznie wykorzystywali współpracę z obrotowymi i grali pewnie w defensywie. W 10. minucie prowadzili jeszcze 7:5, a gospodarze mieli problemy ze skutecznością rzutów.
Od stanu 10:9 dla Industrii gra zaczęła się jednak zmieniać. Sporting wykorzystał błędy rywali, a w ataku zaczął punktować skrzydłami. W 17. minucie to lizbończycy prowadzili już 11:10, a w końcówce pierwszej połowy powiększyli przewagę nawet do sześciu bramek.
Do przerwy Sporting prowadził 20:15, a Industria miała sporo do odrobienia.
Sporting kontroluje wydarzenia
Po zmianie stron gospodarze nie zwalniali tempa. W 40. minucie było już 26:22, a kielczanie wciąż nie mogli znaleźć odpowiedzi na szybką grę portugalskiego zespołu. Każda próba zbliżenia się kończyła się stratą lub udaną kontrą Sportingu.
W 50. minucie Industria zdołała jeszcze zmniejszyć różnicę do czterech trafień (34:30), ale to było maksimum możliwości. W końcówce spotkania gospodarze dołożyli kolejne bramki, wygrywając pewnie 41:37.
Bohaterowie spotkania
Najskuteczniejszym zawodnikiem Industrii był Szymon Sićko, który zdobywał ważne bramki z drugiej linii. Dobre momenty miał także bramkarz Adam Morawski, jednak to nie wystarczyło, by zatrzymać rozpędzony Sporting.
Po stronie gospodarzy wyróżniali się bracia Costa – Francisco i Martim – którzy nie tylko zdobywali bramki, ale też świetnie prowadzili grę. To oni w kluczowych momentach przełamywali defensywę kielczan.
Osłabienia Industrii
Polski zespół musiał radzić sobie bez kilku kluczowych graczy. Zabrakło Aleksa Vlaha, Hassana Kaddaha i Piotra Jarosiewicza. Ich brak szczególnie był widoczny w ofensywie, gdzie kielczanom brakowało kreatywności i pewności w rozegraniu.
Znaczenie wyniku
Dla Sportingu to zwycięstwo oznacza ważny krok w walce o czołowe miejsca w grupie. Lizbończycy pokazali, że u siebie są niezwykle groźni. Industria Kielce z bilansem 1–1 spada z pozycji lidera grupy, ale sezon jest długi i wciąż ma duże szanse na awans.
Trener Tałant Dujszebajew po meczu podkreślał, że drużyna musi wyciągnąć wnioski i lepiej reagować na trudne momenty w kolejnych spotkaniach.
