Reklama
Aktualności

Słodko-gorzki remis Industrii Kielce z Aalborgiem

Autor: Redakcja40 wyświetleń
Słodko-gorzki remis Industrii Kielce z Aalborgiem

To był wieczór, który długo będzie wspominany w Hali Legionów. Industria Kielce rozegrała jeden z najlepszych meczów w tym sezonie Ligi Mistrzów — pełen zaangażowania, odwagi, fantastycznych akcji i dramatycznych zwrotów. I choć punkt zdobyty z potężnym Aalborgiem to wynik cenny, końcówka pozostawiła w Kielcach ogromny niedosyt. Ten remis naprawdę boli.

Pierwsza połowa – Industria wraca do swojej najlepszej wersji

Od pierwszych minut widać było, że kielczanie wyszli na parkiet jak natchnieni. Michał Olejniczak otworzył wynik dla gospodarzy, a chwilę później Sićko i Karalek dokładali kolejne trafienia. W ataku Industria prezentowała się zaskakująco płynnie, jakby odżyła po trudniejszych tygodniach.

Największe problemy sprawiał jednak Juri Knorr, który zdobywał bramkę za bramką — jego trzy trafienia między 17. a 18. minutą utrzymały Duńczyków w grze. Po drugiej stronie fenomenalnie wyglądał Artsiom Karalek, który raz za razem przedzierał się przez defensywę Aalborga.

W 27. minucie błysnął też Marcel Latosiński — 19-latek zdobył efektowną bramkę lobem, a po chwili Alex Dujshebaev wyprowadził Industrię na prowadzenie 15:14. Końcówka należała jednak do jego samego — rzut z dystansu na 16:15 i kapitalna reakcja publiczności!

Do przerwy Industria prowadziła 16:15, a w hali czuło się nadzieję, jakiej dawno tu nie było.

Druga połowa – szalona wymiana ciosów

Drugą część spotkania rozpoczął szybki cios – Sićko trafił na 17:15, ale Aalborg błyskawicznie odpowiedział. Hoxer, Jensen i Juul zapewniali gościom kontakt, choć wydawało się, że kielczanie mają inicjatywę.

Kapitalnie wszedł w mecz po przerwie Michał Olejniczak, trafiając w 43. minucie na 22:21, chwilę po tym, jak Ferlin zanotował jedną z kilku bardzo ważnych interwencji.

Przez kolejne minuty trwał absolutny thriller. Juul nie mylił się z karnych, Arnoldsen trafiał z drugiej linii, a z drugiej strony Industria odpowiadała bramkami Karaleka i Dujshebaeva. W 52. minucie gospodarze odskoczyli na dwa gole (26:24), a wkrótce Ferlin dorzucił widowiskową obronę przeciwko Knorrowi.

Na 5 minut przed końcem nic nie zapowiadało dramatu. Po akcji Daniela Dujshebaeva Industria prowadziła 29:27 i kontrolowała przebieg gry.

Końcówka, która nie miała prawa się zdarzyć

59. minuta – emocje sięgają zenitu. Najpierw Vlah zdobywa piękną bramkę na 31:29, ale moment nieuwagi w obronie pozwala Juulowi zmniejszyć straty.

Chwilę później – Alex Dujshebaev trafia na 32:30. Hala eksploduje. Do końca pozostaje kilkanaście sekund. Aalborg odpowiada jeszcze Arnoldsenem, ale dalej to Industria jest bliżej triumfu.

Tałant Dujszebajew bierze czas. Zostało 9 sekund. Wystarczy dowieźć wynik, utrzymać piłkę lub oddać bezpieczny rzut.

I wtedy staje się coś, co trudno zrozumieć.

Karalek wychodzi sam na sam z bramkarzem. Zamiast pewnego rzutu decyduje się na finezyjny lob. Piłkę łapie bramkarz Aalborga, natychmiast uruchamia zawodników z pola, a kontratak trafia do… Bustera Juula.

Duńczyk, odwrócony tyłem do bramki, w ostatniej sekundzie (!) pakuje piłkę do siatki.

32:32.

Publiczność zamiera. Ten remis, mimo, że wzięty przed spotkaniem w ciemno, smakuje jak porażka.

💬 Dyskutuj na ten temat w naszym #HydePark

Dołącz do rozmowy, podziel się swoją opinią i poznaj innych fanów piłki ręcznej!

Przejdź do HydePark →

📢 Udostępnij artykuł

Dotknij aby udostępnić

Śledź nas na Facebook!

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami ze świata piłki ręcznej. Dołącz do naszej społeczności!

Dotknij przycisk, aby przejść do naszego profilu na Facebook