Seria zwycięstw THW Kiel została przerwana, ale drużyna nadal pozostaje niepokonana w tym sezonie Bundesligi. Mecz z Rhein-Neckar Löwen zakończył się remisem 31:31 (16:16). Dzięki znakomitej grze w końcówce, zwłaszcza dzięki Eliasowi Ellefsenowi á Skipagøtu, który zdobył łącznie dziesięć bramek, "Zebry" uniknęły porażki, która wydawała się niemal pewna.
Trener Maik Machulla, wcześniej związany z SG Flensburg-Handewitt, prowadzi teraz Rhein-Neckar Löwen, którzy przyjechali do Kielc w pełnym składzie, korzystając z nietypowego transportu autobusem należącym do ośmiokrotnych mistrzów Niemiec w hokeju na lodzie, Adler Mannheim.
THW Kiel musiał radzić sobie bez swojego duńskiego lewoskrzydłowego, Emila Madsena, który z powodu przewlekłych problemów z kolanem nie mógł zagrać. Zespół stara się jak najszybciej przywrócić 24-latka do gry, jednak jego brak był odczuwalny na boisku.
Pierwsza połowa była wyrównana i nie zachwycała płynnością gry. Bramkarze Andreas Wolff (THW Kiel) oraz David Späth (Löwen) odgrywali kluczową rolę, wykonując istotne interwencje, m.in. zatrzymując strzały Dani Baijensa i Jannika Kohlbachera z Rhein-Neckar Löwen. Mimo to goście często potrafili skutecznie współpracować z Kohlbacherem na kole. Gra Haukur Thrastarsona sprzyjała pozycyjnym atakom Löwen, podczas gdy Elias Ellefsen á Skipagøtu był najaktywniejszym zawodnikiem Kiel, oddając pięć rzutów przed przerwą. Po 30 minutach wynik 16:16 odzwierciedlał równorzędną walkę obu drużyn.
W drugiej połowie THW Kiel miał trudności z powstrzymaniem Kohlbachera, a obrona, mimo wysiłków Pettera Øverby i Lukasa Laube, nie potrafiła odwrócić niekorzystnego przebiegu spotkania. Przy stanie 27:30 na korzyść gości na 4 minuty przed końcem sytuacja wydawała się trudna do odrobienia. Próby gry w systemie 3:2:1 z Domagojem Duvnjakem na czele dawały jedynie częściową ulgę.
W ataku THW Kiel kolejno napotykał na skuteczną postawę bramkarza Davida Spätha, a Nikola Bilyk, choć wspierał Ellefsena á Skipagøtu, nie potrafił znacząco zmienić dynamiki meczu. Trener Filip Jicha zdecydował się na ryzykowną grę siedmiu zawodników przeciwko sześciu w obronie przeciwnika.
Kluczowe okazały się interwencje bramkarza Wolffa, który obronił rzuty Thrastarsona i Groetzkiego, co dodatkowo podniosło morale zespołu. W ostatnich minutach Skipagøtu zdobył cztery kolejne bramki, doprowadzając do remisu 31:31 i uratował tym samym punkt dla THW Kiel. Pomimo wielu błędów i utraconych piłek, zawodnik z Wysp Owczych podkreślił, że choć drużyna chciała zdobyć dwa punkty, remis nie jest katastrofą.
Źródło: www.kn-online.de
