Reklama
Zagranica

Sasha Tioumentsev – sposób na godne noszenie rodzinnego nazwiska

Autor: Krzysztof Troczyński9 wyświetleń
Sasha Tioumentsev – sposób na godne noszenie rodzinnego nazwiska

Alexander „Sasha” Tioumentsev, obecnie zawodnik Cajasol Sevilla BM Proin, jest synem legendarnego Andréia Tioumentseva. Pomimo presji związanej z ojcowskim dziedzictwem, udało mu się wypracować własną drogę w piłce ręcznej, rozwijając karierę zarówno w Hiszpanii, jak i za granicą.

Alexander „Sasha” Tioumentsev rozpoczął swoją przygodę z piłką ręczną od najmłodszych lat, mając sportową pasję w genach – jego ojciec, Andréi, uchodzi za jednego z najlepszych zawodników w historii. Bycie synem takiej gwiazdy wiązało się z dużymi oczekiwaniami, co stanowiło dla niego dodatkową presję na początku kariery. Dopiero zrozumienie, że nie może być jak jego ojciec, pozwoliło mu zacząć czerpać radość z gry i rozwijać się na własnych warunkach, bez porównań.

W wieku siedmiu lat przeprowadził się do Hiszpanii z powodu pracy ojca, który podpisał kontrakt z Granollersem. Adaptacja do nowego kraju przebiegła łatwo dzięki szkole, znajomym i przyswajaniu języka hiszpańskiego, co wspomina jako bardzo pozytywny okres.

Karierę sportową rozpoczął w La Roca del Vallés, miejscowości, w której mieszkał jako dziecko. Ze względu na logistykę trenował w lokalnym klubie, gdzie grał w młodzieżowych drużynach, ciesząc się, że wielu jego kolegów z szkoły także tam grało.

Gdy miał 18 lat, dostał szansę debiutu w pierwszym zespole, co otworzyło mu drzwi do Pilotes Posada de Vigo w drugiej lidze hiszpańskiej (División de Honor Plata). Mimo trudnego roku, spędzonego w drużynie z doświadczonymi zawodnikami i ograniczonymi minutami na boisku, skorzystał z tej lekcji, szczególnie dzięki wsparciu trenera „Pasqui”, co pozwoliło mu zrobić krok naprzód i trafić do ligi Asobal w barwach Bidasoa Irún.

W najwyższej klasie rozgrywkowej musiał mierzyć się z bardzo wysokim poziomem i silną konkurencją o miejsce na boisku. Trener Julián Ruiz, choć wymagający, pomógł mu rozwinąć twardość psychiczną, co było ważnym fundamentem dla dalszej kariery.

Po dwóch sezonach w Bidasoa Irún przeniósł się do Ciudad de Almería, a następnie do Naturhouse La Rioja. W tym ostatnim klubie przeżył najbardziej przełomowy etap pod względem osobistym i zawodowym, grając w Lidze Mistrzów oraz zdobywając tytuły wicemistrza ligi i pucharu, rywalizując z potężnym Barceloną. Te pięć lat wspomina z ogromną dumą, podkreślając, że jako stosunkowo mały klub Naturhouse potrafił rywalizować na wysokim poziomie w Europie.

W 2014 roku zdecydował się na pierwszy zagraniczny kontrakt, podpisując umowę z Orlen Wisłą Płock w Polsce. Po osiągnięciu najwyższych celów w La Rioja, chciał sprawdzić się w nowych warunkach, grając przed około 6 tysiącami widzów, co okazało się dla niego niezwykłym doświadczeniem i potwierdzeniem własnych możliwości.

Źródło: www.diariodesevilla.es

💬 Dyskutuj na ten temat w naszym #HydePark

Dołącz do rozmowy, podziel się swoją opinią i poznaj innych fanów piłki ręcznej!

Przejdź do HydePark →

📢 Udostępnij artykuł

Dotknij aby udostępnić

Śledź nas na Facebook!

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami ze świata piłki ręcznej. Dołącz do naszej społeczności!

Dotknij przycisk, aby przejść do naszego profilu na Facebook