Flagi Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF) zostały w tym tygodniu wciągnięte na maszt w Palais des sports Jean-François Krakowski. Zawodnicy Saint-Raphaël Var handball rozgrywają swój pierwszy w tym sezonie domowy mecz, w którym mogą przypieczętować awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej po wygranej na wyjeździe z Mors-Thy 45-32.
Micke Brasseleur podkreśla, że drużyna chce wygrać przed własną publicznością i nie ma mowy o porażce w domu. Już na samym przyjeździe autobusu pojawiło się około piętnastu kibiców, co świadczy o dużym zainteresowaniu i tęsknocie za europejskimi meczami Saint-Raphaël, które nie miały miejsca od sześciu lat.
Choć awans decyduje suma wyników z obu spotkań, zawodnicy Saint-Raphaël podchodzą do rewanżu, jakby wynik był 0-0, co podkreśla Benjamin Braux. Micke Brasseleur, mający doświadczenie w europejskich rozgrywkach z Nîmes, Aix i Constantą, ostrzega, że rywale będą walczyć o życie, starając się wyjść z rozgrywek w dobrym stylu, i że trudno będzie im ponownie stracić aż 13 bramek.
Wygrana na własnym parkiecie ma dla Saint-Raphaël znaczenie wykraczające poza sam wynik. Micke Brasseleur zaznacza, że drużyna chce pokazać innym zespołom w lidze francuskiej i europejskich pucharach, że jest zespołem poważnym, z realnymi ambicjami.
Posiadając tak dużą przewagę z pierwszego meczu, zespół może pozwolić sobie na testowanie różnych wariantów taktycznych w oficjalnym meczu, co jest cenne przed rozpoczęciem nowego sezonu Starligue, w tym spotkaniami z Cesson-Rennes i PSG.
Trener wymienia cele zespołu, takie jak skuteczność rzutów, ograniczenie strat piłki oraz efektywność w defensywie. Zaznacza, że w pierwszym meczu można było zagrać lepiej i że utrzymanie wysokiego poziomu przez cały czas jest priorytetem w rozwoju zespołu.
W zespole zabraknie Arthura Vignerona, który jest oszczędzany na to spotkanie. Drużyna ćwiczyła różne formacje, m.in. grę 7 na 6 i ustawienie 1-5 z obrońcą wysuniętym do przodu, które mogą zostać wykorzystane, jeśli pomogą w wygranej.
Po stronie rywali, duńska drużyna Mors-Thy, pomimo porażki w pierwszym meczu, ma za sobą zwycięstwo w lidze krajowej, gdzie w ostatnich sekundach pokonała Ribe-Esbjerg 30-29, odnosząc drugie zwycięstwo w sezonie.
Młodzi zawodnicy Mors-Thy, tacy jak prawoskrzydłowy Gustav Sandbæk Sunesen (rocznik 2006), który zdobył 6 bramek w pierwszym meczu, oraz skrzydłowy Malthe Rolighed Bull, który trafił 4 z 4, pokazują swoje duże możliwości. Micke Brasseleur ocenia tę drużynę jako bardzo utalentowaną, choć nieco niedoświadczoną, z silną kulturą skandynawską.
W pierwszym meczu wystąpili także dwaj młodzi mistrzowie świata U21: Kristoffer Vestergaard i Anton Houe. Kapitan duńskiej drużyny Henrik Toft Hansen powiedział, że przyjechał raczej na "weekend na słońcu" lub, jak to ujął, by dać młodszym zawodnikom szansę zaistnienia pod światłami reflektorów.
Źródło: www.varmatin.com
