Wypełniona po brzegi hala Ahoy Arena w Rotterdamie będzie świadkiem wielkich starć. O godzinie 17:45 Niemcy podejmą Francję, a o 20:45 Holandia zmierzy się z Norwegią. Stawką jest awans do finału.
Francja – Niemcy: perfekcyjna seria obrończyń tytułu
Francuzki po raz trzeci z rzędu zagrają w półfinale światowego czempionatu i po raz ósmy w historii. Co ważne – nigdy na tym etapie nie przegrały. Ilekroć dotarły do „czwórki", zawsze grały w finale, a trzykrotnie sięgały po złoto, ostatnio w 2023 roku. Po pewnym zwycięstwie nad Danią w ćwierćfinale są gotowe na kolejne wyzwanie.
Niemcy natomiast jadą na fali siedmiu zwycięstw w siedmiu meczach rozegranych w Dortmundzie. Teraz po raz pierwszy opuszczają własny teren i przenoszą się do Rotterdamu. Ostatni raz o medal MŚ walczyły w 2007 roku, kiedy wywalczyły brąz. Po dwóch porażkach w ćwierćfinałach (2021 i 2023) obecny awans to dla nich duży sukces.
Historia bezpośrednich starć nie napawa ich jednak optymizmem. Niemcy nie pokonały Francji na mistrzostwach świata od ponad 20 lat. Z czterech spotkań wygrały tylko raz – w 2005 roku (32:26).
Drużynę Markusa Gaugischa prowadzi Antje Döll z 39 trafieniami na koncie. W bramce błyszczy Katharina Filter, która może pochwalić się skutecznością 39% i 64 obronnymi. Teraz zmierzy się z koleżankami z francuskiego Brest Bretagne.
Francja po porażce z Holandią w rundzie głównej odżyła w starciu z Danią. Narzuciła szybkie tempo, poprawiła obronę i skuteczność w ataku. Młoda skrzydłowa Suzanne Wajoka jest liderką strzelczyń z 32 golami, tuż za nią Sarah Bouktit i Lucie Granier (po 30). Bouktit w ćwierćfinale nie chybiła ani razu – trafiła 8 na 8. Léna Grandveau odpowiada za rozegranie z 36 asystami – drugim wynikiem turnieju.
Ciekawostka statystyczna: Francja ma drugi najlepszy atak (244 gole) i czwartą obronę (153 stracone). Niemcy – odwrotnie: czwarty atak (232) i drugą obronę (149).
Holandia – Norwegia: potęga spotyka wsparcie kibiców
Gospodarze liczą, że dopingująca ich po brzegi hala poniesie ich do pierwszego finału od 2019 roku, kiedy to triumfowały. Na drodze stoi jednak Norwegia – jeden z najtrudniejszych możliwych rywali.
Skandynawki zagrały w finale każdego MŚ od 2007 roku z wyjątkiem trzech edycji: 2009 (trzecie miejsce), 2013 (piąte) i 2019 (czwarte). W mistrzostwach Europy są prawdziwą siłą – trzy z rzędu złota i medal na każdej imprezie poza 2018 i 2002 rokiem. Do tego osiem olimpijskich krążków. Do Rotterdamu przyjechały jako aktualne mistrzynię olimpijskie i Europy, a na poprzednim MŚ zatrzymała je dopiero Francja – w finale.
Norwegia to wzorcowa obrona, błyskawiczne kontry i potężne strzały z dystansu. W ataku rządzi Henny Reistad – liderka zespołu z 40 bramkami. Holenderki będą musiały ją zneutralizować. W bramce pewność daje Katrine Lunde, która swój ostatni mundial zamienia w pożegnalny recital – 63 obrony przy skuteczności 54%.
Holandia udowodniła, że potrafi grać pod presją. Przetrwała trudne momenty w rundzie głównej i zachowała zimną krew w napięciu ćwierćfinału z Węgrami. Tempo i rytm gry wciąż rosną, a napędzają je Bo van Wetering (37 goli) i Dione Housheer.
Gospodarze też mogą pochwalić się znakomitą bramkarką. Yara Ten Holte, była klubowa partnerka Lunde z Odense, jest kluczowa dla holenderskiego sukcesu – 73 obrony przy skuteczności 40%.
Norwegia i Holandia grały ze sobą na mistrzostwach świata dziewięć razy: sześć zwycięstw Norwegii, dwa Holandii i jeden remis. Trzy z tych pojedynków to faza pucharowa – wszystkie dla Norwegii: ćwierćfinał 2023 (30:23), półfinał 2017 (32:23) i finał 2015 (31:23). Ostatnie zwycięstwo gospodyń na MŚ to rok 2019 – 30:28 w fazie grupowej.
Źródło: ihf.info

