Sytuacja w US Ivry przybiera coraz bardziej dramatyczny obrót. Didier Dinart, mimo że formalnie pozostaje szkoleniowcem klubu, od początku sezonu ani razu nie pojawił się na ławce trenerskiej czerwono-czarnych. Jego obowiązki przejął asystent Thibaut Vaquerin, choć Dinart wciąż ma ważny kontrakt z paryskim klubem.
Pierwszy strajk w historii klubu
Napięcie osiągnęło punkt kulminacyjny 21 października, gdy zawodnicy przeprowadzili bezprecedensową akcję protestacyjną. Dinart, wracając z kolejnych zgrupowań reprezentacji Czarnogóry, zastał pustą halę – żaden zawodnik nie stawił się na trening. "To był pierwszy strajk w historii klubu" – przyznał w rozmowie z AFP jeden z piłkarzy ręcznych.
Zespół zażądał natychmiastowego spotkania z zarządem, które trwało półtorej godziny. Podczas rozmowy zawodnicy otwarcie krytykowali "toksyczne metody" Dinarta, które nazwali "upokarzającymi i stanowiącymi mobbing".
Paradoks trenera na zwolnieniu
Szczególnie irytujący dla zawodników jest fakt, że Dinart od lipca przebywa na zwolnieniu lekarskim, jednocześnie aktywnie prowadząc kadrę Czarnogóry. Były obrońca chętnie pokazuje się w mediach społecznościowych reprezentacji, co wywołuje frustrację w zespole z Ivry.
"Tak czy inaczej, nie chcemy, żeby nas już trenował" – powiedział wprost jeden z zawodników w rozmowie z agencją AFP.
Wewnętrzne śledztwo w toku
Prezes klubu François Lequeux zlecił przeprowadzenie wewnętrznego dochodzenia w sprawie postawionych zarzutów. Wyniki śledztwa mają zostać ogłoszone w najbliższych dniach. Czy były selekcjoner reprezentacji Francji jeszcze kiedykolwiek poprowadzi US Ivry? To coraz mniej prawdopodobne.
Zawodnicy podkreślają, że od początku sezonu panuje w drużynie "spokojniejsza atmosfera". Zespół, który w zeszłym sezonie spadł do Proligue (drugi poziom rozgrywkowy we Francji), radzi sobie zaskakująco dobrze. Drużyna Toke Schrodera zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli i ma świetne perspektywy na awans do play-offów.
Źródło: handnews.fr
