PGE Wybrzeże Gdańsk i Azoty Puławy stoczyły wyrównany pojedynek, w którym pierwsza połowa zakończyła się remisem 18:18. Goście częściej prowadzili w tej fazie meczu, jednak po przerwie gospodarze zdobyli serię bramek, przejmując kontrolę nad spotkaniem i nie oddając jej do końca. Najskuteczniejszym zawodnikiem był Mikołaj Czapliński, który zdobył dziesięć goli, umacniając się na szczycie klasyfikacji strzelców.
Oskar Czertowicz, rozgrywający PGE Wybrzeża, przyznał, że drużyna miała trudności z wejściem w mecz i obawiała się agresywniej atakować bramkę przeciwnika. Jednak po zmianie stron zespół zaczął prezentować swój styl gry, wykazując większą aktywność, co przełożyło się na odwrócenie wyniku.
W Kwidzynie emocje sięgnęły zenitu podczas starcia Energi Bank PBS MMTS z Zagłębiem Lubin. Mecz rozpoczął się niekorzystnie dla gospodarzy, którzy popełniali błędy, pozwalając rywalom na prowadzenie nawet siedmioma bramkami w 28. minucie (19:12). Przed przerwą miejscowi zdołali zmniejszyć stratę do trzech trafień. Po zmianie stron poprawili grę w obronie, a bramkarz Łukasz Zakreta zaczął skutecznie interweniować. W ataku wyróżnił się Michał Bekisz, co pozwoliło szybko wyrównać i przejąć inicjatywę. Pomimo zaciętej końcówki MMTS wygrał 34:33.
Michał Bekisz podkreślił, że choć mecz w hali był stresujący, a początkowa nadmotywacja przyniosła błędy, to jednak zespół potrafił się podnieść, wykazując charakter i jedność, co przełożyło się na zwycięstwo.
W innych spotkaniach Orlen Wisła Płock pewnie pokonała Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 40:18, natomiast Industria Kielce, potrzebując więcej czasu na rozkręcenie się, zwyciężyła w Opolu 33:19. Mecz Industriei był momentami bardzo ostry, co skutkowało trzema czerwonymi kartkami dla Theo Monara, Arcioma Karalioka i Admira Pelidiji. Piotr Jędraszczyk, były zawodnik Opola, zakończył spotkanie z bólem pleców po twardej grze rywali.
Rozgrywający Industriei Kielce zaznaczył, że piłka ręczna to sport wymagający twardej gry, a czerwone kartki pojawiły się w momentach nadmiernej ostrości.
Największą niespodzianką było zwycięstwo beniaminka, Handball Stali Mielec, nad KGHM Chrobrym Głogów 28:27. Mielczanie dobrze rozpoczęli spotkanie, wykorzystując błędy faworytów. Goście dwukrotnie zmniejszali stratę czterech bramek i na kwadrans przed końcem wyszli na prowadzenie. Mimo to podopieczni Roberta Lisa wykazali się determinacją i wywalczyli pełną pulę punktów. Kluczową postacią gospodarzy był bramkarz Żeljko Kozina, który obronił dwanaście piłek.
Trener Robert Lis podkreślił, że zdobyte trzy punkty są niezwykle ważne, a sukces zawdzięczają solidnej obronie i wsparciu bramkarzy. Zaznaczył też, że przeskok z Ligi Centralnej do Superligi jest duży i wymaga adaptacji, jednak drużyna ma duży potencjał.
W ostatnim meczu serii Netland MKS Kalisz pokonał u siebie Zepter KPR Legionowo, kończąc tym samym rywalizację trzeciej kolejki ORLEN Superligi.
Źródło: sport.interia.pl
