Spotkanie rozpoczęło się bardzo źle dla gospodarzy, którzy popełniali liczne błędy wykorzystywane przez Orlen Wisłę. W ciągu pierwszych pięciu minut Nafciarze zdobyli pięć bramek, nie tracąc żadnej, co zmusiło trenera Piotrkowianina Michała Matyjasika do wzięcia czasu na przerwę. Po niej gospodarze zdobyli pierwszą bramkę dzięki Marcelowi Filipowiczowi.
Płocczanom niemal wszystko wychodziło, choć problemem były rzuty karne – Jakub Szyszko oraz Mitja Janc pomylili się w pierwszych dwunastu minutach. Przewaga Orlen Wisły stale rosła, a po pierwszej połowie wynosiła już jedenaście bramek.
W drugiej części Piotrkowianin zdobył trzy kolejne bramki, zmniejszając różnicę do trzynastu trafień. Ta seria podziałała mobilizująco na Nafciarzy, którzy odpowiedzieli czterema golami. Przy stanie 13:30 trener Matyjasik poprosił o czas. Gospodarze próbowali grać siódemką w polu, często wycofując bramkarza, co umożliwiało Orlen Wiśle zdobywanie bramek do pustej bramki.
Zawodnicy z Płocka nie zwalniali tempa i z każdą minutą powiększali przewagę, aż ostatecznie zwyciężyli różnicą dwudziestu dwóch bramek.
Wynik końcowy: Piotrkowianin Piotrków Trybunalski – Orlen Wisła Płock 18:40 (10:21).
Źródło: www.handballnews.pl
