Men's EHF EURO 2026 będzie dla Norwegii szczególnym turniejem – dokładnie dziesięć lat po przełomowym półfinale EHF EURO 2016 w Polsce, gdy drużyna Christiana Berge niemal z nikąd dotarła do strefy medalowej, przegrywając w dogrywce z przyszłymi mistrzami – Niemcami.
Rok później Norwegowie zagrali w finale mistrzostw świata, ulegając gospodarzom Francuzom, a w 2019 roku ponownie zdobyli srebro na mundialu w Niemczech i Danii. Na EHF EURO 2020 wywalczyli brąz, przegrywając w dramatycznej dogrywce z Chorwacją walkę o finał.
Potem jednak wyniki zaczęły spadać. W ostatnich latach Norwegia nie zdołała awansować dalej niż do rundy głównej na mistrzostwach świata i Europy.
Złote pokolenie się starzeje
Norwegowie potrzebowali kilku lat, by zbudować złote pokolenie, ale większość zawodników, którzy sięgali po srebro w 2017 i 2019 roku, ma dziś ponad 30 lat. Sander Sagosen, Torbjørn Bergerud, Sebastian Barthold i Harald Reinkind wciąż są filarami kadry i swoich klubów, ale przyszłość należy do młodszych.
Nowa generacja – rozgrywający Simen Lyse, środkowy Tobias Grøndahl i lewoskrzydłowy Alexandre Blonz – dopiero zaczyna błyszczeć na arenie międzynarodowej. Choć grają ważne role w Machineseeker EHF Champions League, teraz muszą przejąć stery w reprezentacji.
Trener Jonas Wille ma przed sobą trudne zadanie: musi połączyć dwa pokolenia i stworzyć z nich zwycięski zespół. Oczekiwania są ogromne, zwłaszcza że część turnieju rozegrana zostanie właśnie w Norwegii.
Wsparcie własnych kibiców będzie kluczowe
Niezależnie od wyników norwescy fani zawsze licznie wspierają swoją kadrę – zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Podczas EHF EURO 2026 nie będzie inaczej. Rundę wstępną Norwegia rozegra w 15-tysięcznej Baerum Arena w Oslo.
W tej samej hali Norwegowie grali w styczniu 2025 roku podczas mistrzostw świata. Choć przegrali dwa z pierwszych trzech meczów, w rundzie głównej zdołali pokonać Hiszpanię i Szwecję.
Z pełnymi trybunami przez całą rundę wstępną Norwegia będzie chciała awansować do fazy głównej z trzema zwycięstwami na koncie.
Optymizm mimo słabszych wyników
Norwegia brała udział w rozgrywkach EHF EURO Cup 2026 u boku gospodarzy turnieju – Danii i Szwecji – oraz aktualnych mistrzów Francji. Jednak poszło jej fatalnie: skończyła na ostatnim miejscu z zerowym dorobkiem po sześciu porażkach.
Choć ostatnie rezultaty wyglądają rozczarowująco, wiele kluczowych zawodników opuściło część spotkań z powodu kontuzji. Trener Wille wykorzystał okazję, by przetestować młodych – bramkarz Andrè Bergsholm Kristensen, lewoskrzydłowy Sindre Heldal i obrotowy Thomas Alfred Solstad dostali szansę pokazania się.
W niektórych meczach Norwegia była naprawdę blisko przeciwników. U siebie ze Szwecją przegrała zaledwie jedną bramką po dobrej drugiej połowie, a we Francji przez pół meczu prowadziła, by ostatecznie ulec różnicą jednego gola.
Te wyniki mogą być dodatkową motywacją dla Norwegów, by odwrócić sytuację przed własną publicznością na EHF EURO. Pokazują też, że zespół może być bliżej powrotu na szczyt, niż twierdzą niektórzy eksperci i komentatorzy.
Źródło: eurohandball.com

