Nicolej Krickau, który przejął obowiązki trenera Füchse Berlin po zwolnieniu Stefana Kretzschmara i Jarona Siewerta, nie szukał wymówek po wysokiej porażce w meczu z SC Magdeburg w Handball Bundesliga. „Uważam, że byłoby zbyt proste mówić, że to kwestia emocji lub tylko głowy” – mówił Krickau.
Według niego kluczowy był początek spotkania. Po dwunastu minutach na tablicy widniał wynik 5:10, co dawało przewagę Magdeburgowi, który grał bardzo zdyscyplinowanie. Mimo że Mathias Gidsel wyrównał pierwszy gol gości, ta sytuacja nie zmieniła obrazu gry.
W pierwszych dziesięciu minutach atak Füchse był w porządku, ale bramkarz Sergej Hernandez Ferrer dobrze bronił. Berlinianie zdołali zmniejszyć stratę do 11:13, jednak pod koniec pierwszej połowy zupełnie stracili rytm, co zaowocowało serią 0:7 i wynikiem 13:22 do przerwy.
Krickau przyznał, że drużyna straciła swój flow w ofensywie. „Wszyscy chcieli dzisiaj zagrać bardzo dobrze, ale nam to się nie udało” – dodał. W drugiej połowie przewaga Magdeburga wzrosła nawet do dwucyfrowej, a mimo że Füchse poprawili wynik, końcowy rezultat 32:39 był wyraźny.
Trener podkreślił, że w przyszłości zespół musi utrzymać swój flow i zapowiedział, że po kilku dniach na przygotowanie wrócą silniejsi: „Cieszymy się na jutro, bo ostatnie dwa dni to była próba gotowości na dzisiaj. Od jutra zaczynamy na poważnie. Wrócimy silniejsi, jeśli będziemy mieli trochę więcej czasu.”
Z kolei trener SC Magdeburg, Bennet Wiegert, podkreślił zadowolenie ze zwycięstwa i zaznaczył, że jego drużyna zagrała, jakby to było ostatnie spotkanie w sezonie. Szczególnie wyróżnił grę w obronie, która uniemożliwiła Füchse rozgrywanie ich stylu. „Chcieliśmy wygrać nie tylko mecz, ale też tempo gry. W pierwszej połowie udało nam się to w pełni” – ocenił Wiegert.
Źródło: www.kicker.de
