Szósta pozycja w ligowej tabeli była stawką pojedynku 16. kolejki Orlen Superligi mężczyzn, w którym zmierzyły się dwa zespoły o zbliżonym dorobku punktowym. Konfrontacja gospodarzy z Kalisza z ekipą z Mielca od początku zapowiadała wyrównaną walkę o lokatę, która dla obu drużyn stanowiłaby solidny punkt wyjścia do dalszej części sezonu. Ta pozycja powinna być przedmiotem rywalizacji pomiędzy Netland MKS Kalisz, Handball Stalą Mielec oraz MMTS-em Kwidzyn.
Trudny początek gospodarzy
Pierwsza część meczu rozpoczęła się w bardzo wolnym tempie. W ciągu dwunastu minut obie drużyny łącznie trafiły zaledwie sześć razy do siatki, przy czym zespół prowadzony przez Rafała Kuptela zdołał zdobyć tylko dwie bramki. Atak Netland MKS-u pozostawiał w tym okresie wiele do życzenia.
Sytuacja uległa poprawie po kwadransie gry, gdy rezultat wskazywał 5:5. Kaliski zespół zaczął prezentować się zdecydowanie lepiej i wkrótce objął prowadzenie, którego utrzymał do przerwy. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 11:9 dla gospodarzy, którzy po trudnym początku odnaleźli właściwy rytm i skutecznie ograniczali możliwości gości. Stal sama pogarszała swoją sytuację, marnując między innymi trzy rzuty karne, a nawet znakomita forma bramkarza Zeljko Koziny nie była w stanie temu zaradzić.
Dramatyczna końcówka
Po wznowieniu gry zespół z Mielca zdołał odrobić straty i wyszedł na minimalne prowadzenie. Przez znaczną część drugiej połowy to goście nieznacznie prowadzili w tabeli wyników. Stan równowagi utrzymywał się do 47. minuty, gdy padł remis 21:21.
Kluczowy moment spotkania nastąpił w końcowej fazie. Netland MKS Kalisz zdobył cztery kolejne bramki, co przesądziło o losach meczu. Stal może żywić poważne pretensje do własnej gry, gdyż przez siedem minut - od 50. do 57. minuty - nie była w stanie trafić do bramki rywali. Gospodarze wytrzymali presję w decydującym momencie i odnieśli ważne zwycięstwo 27:24.
Najskuteczniejszym zawodnikiem po stronie zwycięzców był Rościsław Poliszczuk, natomiast w barwach gości najlepiej spisał się Filip Stefani.
Źródło: sportowefakty.wp.pl