To był prawdziwy hit na szczycie szwedzkiej Allsvenskan. Przed meczem Lugi zajmowało drugie miejsce w tabeli, Varberg było trzecie. Dla zwycięzcy gry toczyły się o pozycję lidera rozgrywek.
Nieudany początek gospodarzy
Goście z Varbergu weszli w spotkanie znacznie lepiej. Lugi było w szoku, gdy po kilku minutach przegrywało już 0:3. Dopiero Albert Månsson przełamał strzeleckie milczenie gospodarzy.
Z czasem drużyna z Lund zaczęła jednak odrabiać straty. Kluczem do poprawy sytuacji okazała się solidna gra w obronie oraz znakomite interwencje bramkarza. W ataku natomiast król strzelców ligi Gegaj miał trudny dzień – zdobył zaledwie dwie bramki przeciwko uznanemu za jeden z najmocniejszych obronę Varbergu.
Lugi pokazało jednak szeroki wachlarz ofensywnych możliwości. Punkty zdobywali różni gracze, co przełożyło się na odwrócenie losów pierwszej połowy. Do przerwy drużyna w bordowych barwach prowadziła 15:12.
Dramatyczna końcówka
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza – to Varberg wyszło ostrzej. W 40. minucie Carl Aronius trafił do pustej bramki na 18:17 dla gości. Momentum wyraźnie przeszło na stronę przyjezdnych, a gospodarze byli wyraźnie zaniepokojeni.
Wtedy jednak do głosu doszedł Axell Janhall. To on poprowadził Lugi do odzyskania kontroli nad meczem. Między 42. a 50. minutą gospodarze zdominowali rywala – obrona zamieniła się w mur, a wynik z 19:20 dla Varbergu zamienił się w komfortowe prowadzenie 24:20.
Ta seria zadecydowała o wyniku spotkania. Mimo ubogobrankowej końcówki Lugi utrzymało przewagę i zwyciężyło 26:23. To niezwykle cenne zwycięstwo wyniosło zespół na pozycję samodzielnego lidera Allsvenskan, a dodatkowo ma jeszcze mecz zaległy w stosunku do najbliższych konkurentów.
Źródło: handbollskanalen.se
