Układanie kadry na wielki turniej to zawsze wyzwanie, ale w przypadku mistrzostw Europy 2026 pozycja bramkarza sprawia francuskiemu selekcjonerowi szczególny ból głowy. O ile na skrzydłach Guillaume Gille ma spory wybór, o tyle między słupkami sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.
Bolzinger numerem jeden?
Wszystko wskazuje na to, że Charles Bolzinger będzie pierwszym wyborem Gille'a. Młody golkiper Montpellier imponuje formą zarówno w Starligue, jak i w European League, gdzie w bieżącym sezonie może pochwalić się skutecznością na poziomie 38% (77 obron na 201 rzutów). Jego obecność w Baerum, gdzie odbędzie się turniej, wydaje się pewna. Pytanie brzmi: kto poleci z nim do Norwegii jako bramkarz numer dwa?
Desbonnet czy Kieffer?
Rémi Desbonnet od czasu debiutu w kadrze był zwykle albo partnerem Vincenta Gérarda, albo pełnił rolę podstawowego bramkarza – jak podczas Euro 2024, gdzie później wyprzedził go Samir Bellahcene. Problem w tym, że doświadczony golkiper Montpellier, który niedawno przedłużył kontrakt z klubem do 2030 roku, od 22 listopada nie rozegrał ani minuty. Przyczyną jest kontuzja, którą nabawił się w meczu ze PSG.
Guillaume Gille informuje, że sytuacja zdrowotna Desbonneta (oraz Yanisa Lenne i Benoita Kounkoud) "ewoluuje pozytywnie", ale selekcjoner pozostaje w stałym kontakcie z klubami, aby potwierdzić ostateczną dyspozycyjność zawodników. Na ten moment nic nie jest pewne. Czy warto brać na Euro zawodnika, który nie grał ponad miesiąc i nie ma rytmu meczowego? To nie jest kwestionowanie umiejętności bramkarza z Hérault, które są niekwestionowane, ale realna wątpliwość – zwłaszcza gdy się zważy intensywność i tempo mistrzostw Europy, które wycieńczają nawet najlepszych sportowców.
Alternatywą jest Valentin Kieffer, obecny bramkarz Chambéry. Po bardzo udanym pierwszym sezonie w nowych barwach (229 obron na 772 rzuty, 30,05%), kontynuuje dobrą passę (148/484, 30,58%). Ma nad Desbonnetem przewagę rytmu meczowego, ale brakuje mu doświadczenia na wielkich imprezach. Owszem, zagrał w EHF European Cup przeciwko Norwegii, ale to nie jest turniej o takiej intensywności jak mistrzostwa Europy. Czy warto go teraz rzucić na głęboką wodę, czy lepiej poczekać? A jeśli nie teraz, to kiedy?
Kto czeka w kolejce?
Jeśli któryś z tej trójki doznałby kontuzji lub zakończyłby karierę reprezentacyjną, kto mógłby go zastąpić?
W poprzednim rozszerzonym zgrupowaniu Guillaume Gille powołał również Romaina Mathiasa (Istres), Gauthiera Ivaha (Limoges) i Rubensa Pierre'a (Tremblay), by zapoznać ich z wymaganiami najwyższego poziomu. To nie tylko chęć otwarcia drzwi reprezentacji dla większej liczby zawodników, ale przede wszystkim myślenie długofalowe. Wszyscy trzej mają poniżej 30 lat, więc jeszcze czas, by nabrali doświadczenia, a może trafią do silniejszych klubów grających w europejskich pucharach. Oczywiście pod warunkiem, że wszystko się ułoży.
Wśród młodych bramkarzy Starligue, którzy regularnie zbierają minuty, wyróżniają się Léo Villain z Sélestat, który wygrał rywalizację z Denisem Serdareviciem, oraz Stanis Soullier. Ten drugi skorzystał z nieobecności Jannicka Greena i zaliczył kilka występów, w tym w Lidze Mistrzów z PSG. Czas pokaże, co przyniesie przyszłość tym golkiperom, ale jedno jest pewne – nie chcielibyśmy być w skórze Guillaume'a Gille'a przy podejmowaniu tej decyzji.
Źródło: handnews.fr
