Zawodniczki Piłki Ręcznej Koszalin udały się do Piotrkowa Trybunalskiego z pozytywnym nastawieniem, po awansie z pozycji zespołu zagrożonego spadkiem do grupy walczącej o mistrzostwo, co zawdzięczały trzem kolejnym wygranym. Jednak w tym spotkaniu podopieczne trenera Dmytro Hrebeniuka rozpoczęły bardzo słabo. Przez długi czas nie potrafiły przełamać defensywy przeciwniczek, a zwłaszcza skuteczności Karoliny Sarneckiej, co udało się dopiero w 9. minucie gry. Wcześniej Piotrcovia prowadziła 3:0, mimo że mogła zdobyć więcej bramek.
Pomimo początkowych trudności, koszalinianki nie poddały się i zdołały wyrównać wynik. Niestety, podobnie jak w dwóch poprzednich sezonach, drużyna z Koszalina wystąpiła w bardzo ograniczonym składzie. Trener Hrebeniuk dysponował zaledwie dziesięcioma zawodniczkami oprócz dwóch bramkarek, co znacząco utrudniało rywalizację z trzecią siłą ligi. Zmęczenie zawodniczek zaczęło być widoczne zwłaszcza tuż przed przerwą.
Gospodynie natomiast mogły liczyć na swoje liderki. Największą skutecznością wyróżniła się Romana Roszak, zdobywając w tym spotkaniu dziewięć bramek przy 75-procentowej skuteczności. Wsparcie zapewniły jej obrotowe Patrycja Noga i Natalia Pankowska, z którymi koleżanki chętnie współpracowały, co przyniosło blisko jedną trzecią wszystkich trafień. Dodatkowo skuteczność skrzydłowych przyczyniła się do sukcesu Piotrcovii.
Obie drużyny popełniły zbyt wiele błędów, czego dowodem były liczne straty – 18 po stronie Piłki Ręcznej Koszalin i aż 22 w drużynie gospodarzy, co na tym poziomie jest niedopuszczalne. Ostatecznie zespół prowadzony przez Horatiu Paskę odniósł pewne zwycięstwo, które pozwoliło mu utrzymać trzecią pozycję w tabeli.
Źródło: sportowefakty.wp.pl
