W Stralsundzie ponownie rozbrzmiewa znane nazwisko „Szep-Kis”, jednak tym razem to nie Krisztian, lecz jego syn Kevin zdobywa gole dla Stralsunder HV. Podczas pierwszego domowego meczu w 3. lidze przeciwko HG Hamburg-Barmbek 24-letni nowy zawodnik zdobył cztery bramki oraz zaprezentował efektowne podania.
Kevin szybko zaaklimatyzował się w swoim nowym, a zarazem „starym” otoczeniu: „Mój ojciec zawsze mówił, że jego najpiękniejszym etapem w piłce ręcznej była gra w Stralsundzie, zarówno w klubie, jak i w mieście.” Syn wybrał numer na koszulce 3, tak jak jego ojciec ponad 20 lat temu.
Krisztian Szep-Kis występował w Stralsunder HV przez cztery lata (1999–2003) w pierwszej i drugiej lidze. Kevin, urodzony we wrześniu 2000 roku na Węgrzech, spędził swoje pierwsze lata życia w Stralsundzie, choć nie pamięta tych czasów.
Kontakt między Kevinem a klubem nie został nawiązany przez ojca, mimo jego pozytywnej przeszłości w SHV. Prezes klubu, Steffen Fischer, od dwóch lat próbował przekonać Kevina do transferu. Latem udało się zrealizować przeprowadzkę z HG Saarlouis w pobliżu granicy z Francją do hanzeatyckiego miasta.
Po meczu domowym Fischer chwalił nowego zawodnika, jednocześnie podkreślając różnice w stylu gry w porównaniu z jego ojcem: „Myślę, że 'Szeppi' nie lubi bezpośrednich porównań. Jego ojciec był leworęcznym strzelcem, który seryjnie rzucał mocne rzuty z drugiej linii. To nie jest styl Kevina.” Jego mocne strony to według Fischera przede wszystkim dobra orientacja w grze oraz umiejętność asystowania kołowemu.
Poza boiskiem Kevin szybko zaaklimatyzował się w rejonie Strelasund i mieszka nie w samym mieście, lecz w Altefähr na wyspie Rugia, z widokiem na światowe dziedzictwo UNESCO. Wysoki na 1,95 m zawodnik ceni sobie spokój tego małego portowego miasteczka, szczególnie po długich dniach pracy i treningów. Znalazł zatrudnienie jako sprzedawca i doradca w branży instalacji fotowoltaicznych.
Sportowo nowy zawodnik radzi sobie coraz lepiej z zespołem. Po trudnym początku sezonu, kiedy to na inaugurację w Flensburgu prowadzenie siedmioma bramkami zostało roztrwonione, a nowi gracze nie mieli dużego wpływu na wynik, mecz z Hamburgiem na własnym parkiecie pokazał wyraźny postęp.
„Start był dla mnie trudny, dlatego tym bardziej cieszę się, że w drugim meczu było więcej energii i mogłem pomóc drużynie,” podsumowuje swoje pierwsze dwa spotkania 24-latek.
„W drużynie jest nas siedmiu nowych zawodników, więc wszystko musi się jeszcze zgrać. Zostaliśmy jednak świetnie przyjęci i już teraz tworzymy bardzo dobry zespół na boisku i poza nim,” mówi zawodnik.
Kevin Szep-Kis jest przekonany, że jego drużyna może w tym sezonie namieszać w lidze: „Jeśli będziemy dalej tak się rozwijać, to możemy być bardzo silnym zespołem. Już nie mogę się doczekać nadchodzącego czasu.”
Źródło: www.ostsee-zeitung.de
