Rebecca Nilsson nie pojawiła się na parkiecie w ostatnim meczu Skuru IK przeciwko Skara HF. Powód? Kapitan drużyny zdecydowała się na drastyczny krok – odmówiła zarówno gry, jak i udziału w treningach, powołując się na niepokojącą sytuację w klubie.
Oficjalny komunikat klubu
Na stronie internetowej Skuru IK pojawił się lakoniczny komunikat wyjaśniający nieobecność doświadczonej bramkarki. Klub przyznał, że Nilsson z wyprzedzeniem poinformowała o swojej decyzji, która weszła w życie 17 grudnia. Powód? Problemy z warunkami pracy w zespole kobiecym.
"Rebecca wyjaśniła swoją decyzję komitetowi kobiecej sekcji elitarnej, wskazując na zastrzeżenia dotyczące środowiska pracy. Toczy się dialog między Rebeccą a komitetem w sprawie możliwych rozwiązań zaistniałej sytuacji. Dopóki nie zostanie zakończony, nie ma nic więcej do powiedzenia" – przekazał Jonas Johansson, przewodniczący komitetu.
Mur milczenia
Portal Handbollskanalen podjął próbę kontaktu zarówno z głównym trenerem Magnusem Oscarssonem Söderem, jak i przewodniczącym Johanssonem. Obaj odmówili odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
"Nie chcę się wypowiadać w tej sprawie. Jeśli masz więcej pytań, skontaktuj się z Jonasem" – ucciął krótko Oscarsson Söder.
Johansson z kolei ograniczył się do przesłania SMS-em tego samego oświadczenia, które klub opublikował na swojej stronie, dodając jedynie: "Trwają negocjacje z Rebeccą Nilsson i nie będziemy ich dalej komentować".
Historia problemu
To nie pierwszy raz, gdy w Skuru pojawiają się sygnały o problemach. Od trzech lat Handbollskanalen przeprowadza wśród zawodniczek i zawodników ligi ankietę dotyczącą warunków pracy w klubach. Skuru przez dwa kolejne lata było jedynym zespołem, w którym zbyt mało zawodniczek wypełniło ankietę, by można było opublikować wyniki.
W jednym z wcześniejszych wywiadów trener Oscarsson Söder tłumaczył, dlaczego zawodniczki nie chcą odpowiadać na pytania dziennikarzy:
"Rozmawiałem z zawodniczkami o zaletach i wadach takiej ankiety, w kontekście naszych wewnętrznych zasad dotyczących mediów, informacji zwrotnych i oceny klubu. Jak postępujemy, gdy coś jest nie tak w Skuru? Jak to zgłaszamy?"
Trener zaprzeczył, by ktokolwiek z klubu zabraniał zawodniczkom odpowiadania, ale przyznał: "Powiedziałem zawodniczkom, że muszą wziąć pod uwagę pewne rzeczy. Mogą być negatywne konsekwencje takiego postępowania – po części jest to sprzeczne z naszymi zasadami, a po części istnieją inne sposoby na rozwiązanie tego. Ostrzegłem, że wszystko, co napiszą w ankiecie, może się potem znaleźć w Handbollskanalen".
Pytania bez odpowiedzi
Handbollskanalen przygotował dla klubu listę trzynastu pytań, na które ani trener, ani władze klubu nie zechciały odpowiedzieć. Wśród nich znalazły się m.in.:
- Czy problem dotyczy tylko Nilsson, wszystkich bramkarek, czy większej grupy zawodniczek?
- Kto ponosi odpowiedzialność za rozwiązanie sytuacji?
- Czy w klubie funkcjonują struktury do rozwiązywania problemów z warunkami pracy?
- Czy są inne zawodniczki, które mogą odmówić gry?
Johansson wspomniał jedynie, że w wewnętrznej ocenie za sezon 24/25 odnotowano poprawę we wszystkich obszarach w porównaniu do sezonu 23/24, "zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie warunków pracy". Nie przedstawił jednak żadnych konkretów.
Co dalej?
Sytuacja pozostaje nierozwiązana. Rebecca Nilsson, jedna z najważniejszych postaci w drużynie, pozostaje poza zespołem, a klub konsekwentnie odmawia jakiegokolwiek dialogu z mediami na temat narastającego kryzysu. Trwają negocjacje między zawodniczką a komitetem klubu, ale ich rezultat pozostaje nieznany.
Sprawa wywołuje poważne pytania o kulturę pracy w szwedzkich klubach piłki ręcznej i sposoby rozwiązywania konfliktów między zawodnikami a pracodawcami.
Źródło: handbollskanalen.se
