Jean-Hugues Mazagran, zwany MAZ, był nie tylko piłkarzem ręcznym, ale także działaczem sportowym, który swoją karierę rozpoczynał w AS Château-Morange, a następnie występował w Joinville. Po zakończeniu kariery zawodniczej zaangażował się w działalność zarządczą, obejmując pod koniec lat 80. i na początku lat 90. stanowisko prezesa legendarnego klubu z ulicy Jules-Auber, wspierany przez bliskich współpracowników takich jak "Dada" Valliamée, Alex Coindevel, a także panów Cerdanne i Théba.
Alix Coindevel, jeden z bliskich współpracowników Mazagrana, wspomina, że przez pięć lat Joinville utrzymywało się na szczycie, a w 1997 roku klub osiągnął spektakularny "wielki szlem", zdobywając tytuły we wszystkich kategoriach męskich, co było wielkim sukcesem i powodem do dumy.
Jean-Hugues Mazagran był pasjonatem piłki ręcznej, człowiekiem zaangażowanym społecznie i oddanym służbie na rzecz innych bez własnych korzyści. Po objęciu funkcji prezesa klubu udało mu się pozyskać sponsora, który przez trzy lata wspierał finansowo zespół kwotą 60 000 franków, przewyższając tym samym wcześniejsze działania sponsorów, co przyczyniło się do stabilizacji i rozwoju klubu na poziomie elity oraz do zdobycia przez Joinville dziesięciu kolejnych tytułów mistrzowskich.
Michel Zitte, znany jako "historyk joinvillais", podkreśla, że Mazagran był osobą o wielkim sercu i gotową nieść pomoc innym. Pomógł mu między innymi w trudnym okresie, pożyczając motocykl, co świadczyło o jego bezinteresowności i gotowości do wsparcia.
W czerwcu 2000 roku Jean-Hugues Mazagran przeżył jedno ze swoich największych szczęść podczas jubileuszu Luderca Spencera, zorganizowanego na stadionie de l'Est, gdzie zgromadziło się 4000 osób. To wydarzenie było wyjątkowe, łącząc dawną rodzinę Joinville na boisku i na trybunach, co wywołało silne emocje i wspomnienia.
Choć życie oddaliło go od ulicy Jules-Auber, Mazagran nadal pasjonował się piłką ręczną, szczególnie ciesząc się z powrotu Joinville Hand pod kierownictwem Bertranda Morville i Stéphane'a Frémonta do elity. Sport ten był obecny także w jego rodzinie, gdzie grali jego dzieci oraz bratankowie i siostrzeńcy z rodziny Coindevel i innych.
Poza boiskiem Jean-Hugues był miłośnikiem kulinariów oraz muzyki, zwłaszcza zouk i séga, które towarzyszyły jego charakterystycznym tanecznym krokom, gdy ogarniała go radość. Był jednym z tych, którzy na stałe zapisali się w historii i życiu klubu oraz lokalnej społeczności.
Źródło: www.linfo.re
