Pięćdziesiąty mecz w mijającym roku przyniósł kielczanom przekonujące zwycięstwo 46:30 nad miejscowym zespołem LOTTO. Początek spotkania nie zapowiadał jednak łatwej przeprawy dla faworytów.
Trudny początek i przełomowy czas trenerski
Pierwsza część meczu przebiegała w wyrównanym tempie. Gdy goście wypracowali sobie trzybramkową przewagę, nastąpił dziwny moment – przez kolejne pięć minut drużyna z Kielc kompletnie straciła rytm. Seria błędów technicznych pozwoliła gospodarzom przejąć inicjatywę i objąć prowadzenie po niespełna 20 minutach gry.
Krzysztof Lijewski opisywał przebieg spotkania: gospodarze złapali właściwy rytm, wykorzystując błędy rywali. Zmiana nastąpiła po uszczelnieniu formacji defensywnej i lepszym przemieszczaniu się zawodników. To z kolei pozwoliło na skuteczne kontrataki, które przełożyły się na budowę komfortowej przewagi utrzymanej do końcowego gwizdka. Lijewski podkreślił także, że wszyscy zawodnicy wyszli ze starcia bez urazów, co pozwoli spokojnie spędzić czas ze swoimi bliskimi w okresie świątecznym.
Dujszebajew odmienił oblicze meczu
Moment przełomowy nastąpił po przerwie na żądanie szkoleniowca. Interwencja Tałanta Dujszebajewa przyniosła natychmiastowy efekt – jego podopieczni zdobyli pięć bramek bez straty.
Piotr Jarosiewicz nie ukrywał, że pierwsza połowa była poniżej oczekiwań. Zespół podszedł do rywalizacji zbyt lekko, jednak jeden czas techniczny wystarczył do całkowitej przemiany. Wzmocniona obrona stała się fundamentem do szybkich kontrataków, co w polskiej lidze zawsze przekłada się na wysokie zwycięstwa. Lewoskrzydłowy zaznaczył, że drużyna tej klasy nie powinna mieć problemów ani remisować w 20. minucie ligowego starcia.
Sentymentalny powrót i lekcja pokory
Dla Jarosiewicza mecz w Puławach miał szczególny wymiar. Publiczność na hali przyjęła go gorącymi brawami, co nie dziwi – w barwach miejscowego klubu spędził osiem sezonów. Sam zawodnik przyznał, że czuje się tam jak we własnym domu i chciał zaprezentować się z jak najlepszej strony, zdobywając wiele bramek.
Mimo że w Kielcach również czuje się komfortowo, 28-letni szczypiornista ma świadomość, że przed nim jeszcze długa droga rozwoju. Z Puław wyniósł solidne umiejętności, jednak praca pod okiem Dujszebajewa uświadomiła mu, jak wiele aspektów gry pozostaje do opanowania. Jarosiewicz wyraził nadzieję, że w rundzie rewanżowej uda mu się ponownie odwiedzić Puławy, tym razem w towarzystwie swojej rodziny.
Źródło: wkielcach.info
