Polska drużyna rozpoczęła rywalizację w EHF EURO Cup 2026 od pojedynku ze Słowacją, przeciwnikiem dobrze znanym i dotąd pokonanym w 28 z 36 wcześniejszych konfrontacji. Mecz odbył się w Mielcu i stanowił pierwszy poważny sprawdzian dla zespołu prowadzonego przez Arne Senstada w nowym sezonie, a także inaugurację przygotowań do turnieju mistrzostw Europy w 2026 roku.
Ze względu na status współgospodarza przyszłorocznych mistrzostw, Polska nie musiała przechodzić eliminacji, dlatego wzięła udział w EHF EURO Cup — rozgrywkach dedykowanych gospodarzom i medalistom ostatnich mistrzostw, mających na celu utrzymanie wysokiego poziomu rywalizacji i rytmu meczowego przed kluczowymi imprezami, w tym listopadowo-grudniowymi mistrzostwami świata.
Mecz rozpoczął się od zdecydowanego ataku Polek. Już w pierwszej minucie Magda Balsam wykorzystała rzut karny, a następnie skutecznie zdobywała kolejne bramki z gry oraz rzutów karnych. Słowaczki nie potrafiły przełamać solidnej polskiej obrony, a w 10. minucie wynik brzmiał 6:2. Szczególnie wyróżniała się bramkarka Adrianna Płaczek, której forma miała kluczowe znaczenie dla utrzymania przewagi.
W miarę upływu czasu przewaga Polek rosła, osiągając nawet siedem punktów różnicy (10:3 w 22. minucie). Wzmocnienie drużyny zapewniły zmiany, w tym wejście Dagmary Nocuń oraz skuteczność Moniki Kobylińskiej. Słowackie zawodniczki, mimo prób podjęcia walki, mogły liczyć jedynie na sporadyczne akcje, które nie zmieniały obrazu gry.
Polki konsekwentnie wykorzystywały przewagę liczebną i spokojnie realizowały rzuty karne. Po pierwszej połowie stało się jasne dla zgromadzonych kibiców, że Biało-Czerwone zmierzają do pewnego i historycznego zwycięstwa w swoim debiucie w EHF EURO Cup.
Źródło: sportowefakty.wp.pl
