Sezon rozpoczął się dla Fenix Toulouse mniej efektownie niż poprzednio. W przeciwieństwie do zeszłorocznej kampanii, gdy drużyna odniosła pięć zwycięstw w pięciu meczach ligowych, tym razem podopieczni Nemanyi Ilica mają na koncie dwa zwycięstwa i cztery porażki w Starlidze przed wejściem do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
W ostatnim ligowym meczu Fenix przegrał z Saint-Raphaël 33-28, co podkreśliło obecne słabości zespołu. Główne problemy to trudności z utrzymaniem wysokiego tempa gry przez pełne 60 minut, co prowadzi do niebezpiecznych przerw w grze, licznych strat piłki (aż 14 w ostatnim meczu), nieskutecznych rzutów oraz niemocy ofensywnej.
Zarówno w starciu z Saint-Raphaël, jak i tydzień wcześniej z Aix, Toulouse ponosiło wysokie koszty tych momentów słabości, w których ich gra była niemal bezproduktywna.
Trener Danijel Andjelkovic przyznaje, że początek sezonu jest nierówny, zwracając uwagę, że zespół mierzył się już z mocnymi rywalami, takimi jak Nantes, Saint-Raphaël czy Aix. Podkreśla, że drużyna nadal szuka sposobów na radzenie sobie z okresami słabszej gry oraz na szybkie odzyskanie pewności siebie i kontroli nad meczem. Zauważa, że gonienie wyniku wymaga dodatkowego wysiłku, który często jest decydujący w końcowym rozrachunku.
Mimo trudności, Andjelkovic pozostaje optymistą i wierzy, że jego zawodnicy poradzą sobie z problemami, ponieważ dobrze pracują na treningach. Liczy, że zwycięstwo w pierwszym meczu z Kristianstad może być impulsem do zbudowania pozytywnego cyklu wyników i wzrostu pewności siebie.
Drużyna rozpoczyna także intensywny tydzień z trzema kolejnymi spotkaniami u siebie przeciwko Kristianstad, Istres oraz Vardarowi Skopje. Trener widzi w tym szansę na pozytywny rozwój sytuacji i podkreśla, że chociaż celem jest awans z grupy, aktualnym priorytetem jest przede wszystkim wygrywanie meczów.
Źródło: www.ladepeche.fr
