Takiej reprezentacji oglądać nie chcemy
To była fatalna połowa w wykonaniu reprezentacji Polski. Od pierwszych minut nasi zawodnicy popełniali proste błędy, gubili piłkę i pozwalali Czechom na szybkie kontry. Już po dziesięciu minutach nasi rywale przejęli kontrolę nad spotkaniem i konsekwentnie powiększali przewagę.
Polacy zaczęli obiecująco — skuteczny Michałowicz i Widomski dali prowadzenie 2:0, ale to była tylko krótka chwila radości. Potem gra się posypała. Tomas Piroch i Daniel Blaha regularnie karcili naszą obronę, a Mrkva w bramce Czech był nie do pokonania.
Trener Jota Gonzalez dwukrotnie prosił o czas, ale niewiele to dało. Adam Morawski kilka piłek odbił, jednak w końcówce sam wyleciał z czerwoną kartką za faul na rywalu wychodzącym sam na sam. Na domiar złego Mikołaj Czapliński nie wykorzystał rzutu karnego, a rywale po kontrach podwyższali prowadzenie.
Po trzydziestu minutach meczu Polska przegrywała z Czechami 9:16, i choć rywale też nie byli bezbłędni, to ich przewaga mogła być jeszcze wyższa. W grze Polaków brakowało pomysłu, dokładności i agresji w obronie.
Przebudzenie naszych
Po przerwie zobaczyliśmy zupełnie inną reprezentację Polski – waleczną, zdeterminowaną i gotową do odrabiania strat. Choć Czesi na początku utrzymywali bezpieczne prowadzenie (po 40 minutach było 19:12 dla gości), Biało-Czerwoni nie spuścili głów. Dobrze w bramce spisywał się Jakub Skrzyniarz, który zastąpił ukaranego czerwoną kartką Morawskiego i momentami wyciągał ważne piłki.
W ataku ciężar gry wzięli na siebie Wiktor Tomczak, Mikołaj Czapliński i Andrzej Widomski. Każdy z nich dorzucał trafienia, które krok po kroku zbliżały nas do Czechów. Gdy Czapliński zdobył bramkę z kontry na 23:26, kibice uwierzyli, że ten mecz da się jeszcze uratować.
Ostatni kwadrans to prawdziwy rollercoaster. Polska wykorzystała słabszy moment rywali, a skuteczny Daszek z rzutów karnych i aktywny Paterek doprowadzili do stanu 27:29. Niestety, w końcówce zabrakło chłodnej głowy i czasu. Choć w ostatniej minucie Polacy przejęli piłkę i zdobyli gola na 29:30, nie zdołali już doprowadzić do remisu.
Czesi, prowadzeni przez Tomasa Pirocha i Dominika Skopara, utrzymali minimalną przewagę i dowieźli zwycięstwo. Szkoda, bo druga połowa w wykonaniu Polaków była znacznie lepsza i mogła dać zupełnie inny wynik, gdyby nie katastrofalny początek meczu.
Polska – Czechy 29:30 (9:16)
Polska: Morawski, Skrzyniarz - Czapliński 5, Będzikowski 4, Widomski 4, Daszek 3, Michałowicz 2, Tomczak 2, Jankowski 2, Paterek 2, Kaczor 2, Beckman 1, Mielczarski 1, Jarosiewicz 1, Marciniak 1, Papina, Domagała, Łazarczyk.
Karne: 4/6.
Kary: 6 min. (Morawski 2 min. - cz.k. Kaczor 4 min.)
Czechy: Mrkva, Hrdlicka - Piroch 6, Josef 5, Blaha 3, Skopar 3, Reichl 3, Vomacka 2, Siroky 2, Solak 2, Palat 2, Sterba 1, Reznicky 1, Tomasek, Brezina, Havran, Douda, Mizera, Nantl, Kubes.
Karne: 3/4.
Kary: 8 min. (Piroch, Havran - po 4 min.)
fot. ZPRP
