Drużyna Esch, która dzień wcześniej rozgromiła rywali z Vogosca wynikiem 42-31, nieoczekiwanie przegrała rewanż rozgrywany w Lallange. Pomimo prowadzenia jedną bramką do przerwy, Eschois stracili drugą połowę aż 12 bramkami.
Decydujące okazały się rzuty karne, które zakończyły się porażką gospodarzy, przynosząc im bolesny koniec przygody w European Cup.
Tak nieoczekiwany obrót wydarzeń był prawdziwym ciosem dla zespołu, który wydawał się być już pewny awansu do kolejnej rundy rozgrywek.
Źródło: lequotidien.lu
