Jak zawsze wypełniona po brzegi Eriksdalshallen gościła wielki hit ostatniej kolejki – spotkanie Hammarby z Malmö. Początek należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy szybko objęli kontrolę nad meczem.
Hammarby dominowało przez większość spotkania
Zespół ze Sztokholmu prezentował przekonującą grę, a Marcus Lennernäs i Pujol rozrywali obronę rywali. W 43. minucie Oliver Wigmark podwyższył prowadzenie na 25:18 z rzutu karnego. Wydawało się, że sprawa jest przesądzona i punkty pozostaną w domu.
Niesamowity powrót gości
Malmö nie zamierzało jednak składać broni. Isak Persson dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy, a zespół z południa Szwecji zaczął grać znacznie lepiej w obronie. Także ich bramkarz podniósł poprzeczkę swoich interwencji, co pozwoliło gościom stopniowo odrabiać straty.
Przy stanie 29:26 drużyna Zorana Roganovicia całkowicie zamknęła swoją obronę i dokonała niemożliwego – nie tylko dorównała, ale wyszła nawet na prowadzenie. Zaszokowane Hammarby musiało się otrząsnąć.
Finałowy thriller
Lennernäs przerwał wreszcie suszę bramkową gospodarzy i doprowadził do remisu na nieco ponad minutę przed końcem. Chwilę później ten sam zawodnik ponownie trafił do siatki, dając Hammarby prowadzenie w ostatnich sekundach meczu. Wszystko wskazywało na to, że to będzie zwycięska bramka.
Po szybkim rozegraniu piłki z autu Malmö zdołało jednak przeprowadzić ostatnią akcję. W samej końcówce spotkania Felix Montebovi zdołał umieścić piłkę w bramce i w ostatniej sekundzie uratował cenny punkt dla swojego zespołu.
Cenne punkty i porażające kontuzje
Dla ekipy Roganovicia to niezwykle wartościowy punkt, który pozwolił zakończyć imponującą rundę jesienną na drugiej pozycji w tabeli. Dla Hammarby wieczór okazał się znacznie cięższy – stracili punkt, który mieli już w kieszeni. Co gorsza, poważnej kontuzji ścięgna Achillesa doznał ich rozgrywający Pujol, co stanowi poważne osłabienie przed drugą częścią sezonu.
Źródło: handbollskanalen.se
