KGHM Chrobry Głogów przystąpił do derbowego starcia z Zagłębiem Lubin z silną motywacją, pragnąc zrekompensować porażkę w Mielcu. Drużyna prowadzona przez Witalija Nata wykazała się solidną defensywą oraz skutecznym atakiem, który szczególnie wspierał Wojciech Styrcz. Już w pierwszej połowie gospodarze wypracowali przewagę 16:10, którą utrzymali i powiększyli do ośmiu goli po przerwie. Pomimo tego, rywale nie poddali się i w końcówce rzucili osiem bramek z rzędu, doprowadzając do wyniku 27:26 na kilkadziesiąt sekund przed końcem. Decydujący gol Jakuba Świtały nie został jednak uznany z powodu przerwania gry przez trenera Zagłębia, Jarosława Hipnera. Ostatecznie KGHM Chrobry zachował prowadzenie i wygrał spotkanie.
Trener Witalij Nat podkreślił, że chociaż zwycięstwo cieszy, to jego zespół zbyt szybko stracił dynamikę w ataku po 52. minucie, co wymaga poprawy w przyszłości. Zaznaczył konieczność większej determinacji i konsekwencji w utrzymaniu przewagi.
Jarosław Hipner, szkoleniowiec Zagłębia, przyznał, że jego zespół był niewidoczny w pierwszej połowie, ale w końcówce pokazał potencjał i zaangażowanie, które chciałby widzieć przez całe spotkanie.
W innych meczach Orlen Wisła Płock potwierdziła dobrą formę, pewnie pokonując w Kwidzynie 37:26. Natomiast Zepter KPR Legionowo nie zdołał zdobyć pierwszego zwycięstwa, przegrywając u siebie z PGE Wybrzeżem Gdańsk 31:33. Po przerwie bramkarz gości Mateusz Zembrzycki skutecznie zatrzymywał piłki, co pozwoliło jego drużynie zbudować siedmiobramkową przewagę. Gospodarze próbowali odrabiać straty, lecz zabrakło im czasu na remis.
Jakub Będzikowski, rozgrywający PGE Wybrzeża, zwrócił uwagę na trudności w pierwszej połowie oraz nerwowość zespołu, ale po przerwie jego drużyna konsekwentnie realizowała założenia taktyczne, co przyniosło efekt w postaci zwycięstwa.
Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski odnotowała drugie zwycięstwo, pokonując u siebie Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 35:29. Mimo poprawy gry gości po przerwie, skuteczna postawa bramkarza Kacpra Ligarzewskiego oraz solidna obrona gospodarzy pozwoliły utrzymać przewagę. Bramkarz Ostrovii przyznał, że spotkanie było trudne, a zespół popełnił błędy w ataku, jednak najważniejsze były zdobyte trzy punkty.
W poniedziałkowym meczu Cortop Gwardia Opole wygrała na wyjeździe z Azotami Puławy 34:26, zdobywając pierwsze punkty w sezonie. Maciej Zarzycki, rozgrywający Gwardii, zaznaczył, że mimo trudności w ataku pozycyjnym spowodowanych dobrą obroną gospodarzy, jego drużyna skutecznie wykorzystywała kontrataki i utrzymała energię, co pozwoliło zbudować przewagę.
Źródło: sport.interia.pl
