Reklama
Zagranica

Demokracja w międzynarodowym sporcie to fikcja. "Nikt nie chce stracić lukratywnej posady"

Autor: Redakcja1 wyświetleń
Demokracja w międzynarodowym sporcie to fikcja. "Nikt nie chce stracić lukratywnej posady"

Olof Lundh, uznany szwedzki dziennikarz sportowy, w swoim felietonie ostro krytykuje funkcjonowanie demokracji w międzynarodowych federacjach sportowych. Kolejne skandale, korupcja i wieloletnie kadencje prezydentów to norma w światowym sporcie. Demokracja przegrywa raz za razem.

Reklama

Wybory, zwycięzca, demokratyczny system. Co może być w tym złego? Niestety bardzo wiele, a słowo "demokracja" w międzynarodowym sporcie wcale nie gwarantuje, że system rzeczywiście działa.

Demokracja tylko z nazwy

Demokracja wywodzi się z greki i oznacza władzę ludu. W teorii to system, w którym mieszkańcy, obywatele czy członkowie decydują poprzez swoje głosy o tym, kto ma rządzić. To powszechny model w organizacjach sportowych – zazwyczaj jedna osoba, jeden głos.

Czy demokracja w świecie sportu jest zawsze najlepsza? Wszystko zależy od tradycji i modeli. Na arenie międzynarodowej sprawy stają się znacznie bardziej skomplikowane. Niestety, rzekomo demokratyczny system często służy do sprawowania władzy bez rzeczywistej demokracji. Znajduje się sposoby, by manipulować systemem.

W Szwecji istnieje tradycja demokracji przedstawicielskiej w związkach i klubach sportowych, która cieszy się masowym poparciem. Pod koniec lat 90. zapisano w statucie Szwedzkiego Związku Sportowego zasadę 51 procent – nikt nie może kupić sobie władzy za pieniądze czy innymi metodami.

81-latek rządzi piłką ręczną od dekad

Najbardziej oczywistym przykładem absurdów demokratycznych jest niedawny wybór w Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej. 81-letni Egipcjanin Hassan Moustafa został ponownie wybrany na prezydenta na siódmą kadencję. Mimo że po raz pierwszy od ponad 15 lat miał trzech kontrkandydatów, zdobył aż 129 głosów na 176 możliwych.

Każdy zdaje sobie sprawę, jak niezdrowe jest to, że nie ma żadnych ograniczeń co do długości sprawowania funkcji prezydenta ani górnej granicy wieku. Ryzyko jest ogromne – albo sam dbasz o pozostanie na stanowisku, albo otaczający cię ludzie chcą cię utrzymać, by nie zaburzyć kręgów, na których opiera się władza. Wielu czerpie korzyści z utrzymania systemu.

Infantino i Ceferin – ci sami co Blatter i Platini

Podobne tendencje widzimy w FIFA i UEFA, gdzie Gianni Infantino i Aleksander Ceferin obaj zadbali o zmianę statutów dotyczących maksymalnie trzech kadencji. Obaj panowie zostali wybrani w 2016 roku po tym, jak skandale korupcyjne zmusiły do ustąpienia Seppa Blattera z FIFA i Michela Platiniego z UEFA. Mimo że Infantino i Ceferin powinni ustąpić w 2027 roku, mogą teraz pozostać na stanowiskach do 2031 roku.

Nikt nie wie, czy na tym się skończy. Choć Ceferin poczuł się na tyle urażony krytyką, że zapowiedział ustąpienie w 2027, nie wszyscy są przekonani, że faktycznie tak się stanie.

Korupcja nie dziwi nikogo

Nikt nie przekona mnie, że nie było wielu osób, które wiedziały, jak Lamine Diack kierował Międzynarodową Federacją Lekkiej Atletyki przez 16 lat czy jak Anders Besseberg rządził Międzynarodowym Związkiem Biathlonu przez ponad 25 lat. Obaj panowie zostali ostatecznie zawieszeni w sporcie za korupcję i skazani sądowo. Można niestety podejrzewać, że znacznie więcej osób zdawało sobie sprawę z tego, co się dzieje, ale powstrzymywało się od zakłócania układów.

Petra Sörling i dramaty w Doha

Jedna z najważniejszych szwedzkich liderek w międzynarodowym sporcie uczestniczyła pod koniec maja w burzliwym kongresie. Petra Sörling stanęła do walki o zachowanie stanowiska prezesa Międzynarodowej Federacji Tenisa Stołowego przeciwko Katarczykom Khalilowi al-Mohannadiemu. Atmosfera w Doha w Katarze była napięta po tym, jak Sörling wygrała głosowanie 104 do 102 głosów.

Syn al-Mohannadiego złapał za mikrofon na spotkaniu, choć nie miał tam żadnej roli, i krzyczał, że niektóre głosy są nieprawidłowe. Dodatkowo 15-20 nieuprawnionych osób ruszyło w kierunku Sörling, która znajdowała się na scenie. Wszystko zakończyło się przerwaniem kongresu, a Sörling musiała zostać zabezpieczona, zanim mogła opuścić kraj.

"Jestem całkowicie przekonana, że w gruncie rzeczy chodziło o to, że jestem kobietą. Mężczyzna nie mógł przegrać z kobietą w Katarze" – powiedziała Petra Sörling w wywiadzie.

Absurd systemu: Chiny mają tyle samo do powiedzenia co mikropaństwa

Sörling wskazała na absurd tego, że Chiny – potęga tenisa stołowego – mają jeden głos w międzynarodowej federacji, dokładnie tyle samo co małe kraje, które właściwie nawet nie mają tenisa stołowego. ONZ ma 193 kraje członkowskie, a federacja tenisa stołowego 227. Tak, bardzo łatwo jest zdobywać głosy, obiecując mniej lub bardziej otwarcie dotacje i wsparcie.

Widzieliśmy to wyraźnie w FIFA z 211 krajami członkowskimi, gdzie Gianni Infantino i jego poprzednik Sepp Blatter skutecznie rządzili, obiecując przed wyborami więcej pieniędzy dla wszystkich federacji narodowych. To sprawia, że niektórzy w ogóle nie zastanawiają się, co jest najlepsze dla sportu, tylko co im przyniesie korzyści.

250 tysięcy dolarów rocznie kupuje milczenie

Niedawno nowo ustanowiona nagroda pokojowa FIFA trafiła do prezydenta USA Donalda Trumpa. Przed ceremonią niektóre zagraniczne media podały, że nawet członkowie zarządu FIFA nie wiedzieli o ustanowieniu nagrody. Niestety nikt nie chciał wystąpić z nazwiska. Powód? Nikt nie chce stracić stanowiska, które daje co najmniej 250 tysięcy dolarów rocznie, wysokie diety i wszystko opłacone przy każdej aktywności dla FIFA. Lepiej milczeć – i tak jest niemal wszędzie.

System nie ulegnie zmianie

Jasne, demokracja jest do preferowania, ale model w międzynarodowych federacjach sportowych jest co najmniej kulawy. Nie może być tak, że nie ma żadnego różnicowania. Jeśli szwedzka piłka nożna może mieć różną liczbę głosów powiązaną z wielkością okręgów czy przynależnością klubów elitarnych do różnych lig, podobne zmiany nie powinny być niemożliwe w sporcie międzynarodowym. Niestety zbyt wiele osób ma coś do stracenia na zmianie panującego systemu.

Dlatego właśnie Hassan Moustafa może bez problemu dalej rządzić piłką ręczną. Oczywiście chciałoby się, żeby szwedzka piłka ręczna i inne szwedzkie dyscypliny były wyraźne w swoich stanowiskach na arenie międzynarodowej. Problem w tym, że wtedy mają jeszcze mniej do powiedzenia. Z drugiej strony przynajmniej za czymś się opowiadają – a niezależnie od tego, jak się postępuje, demokracja wciąż przegrywa raz za razem.

Źródło: handbollskanalen.se

💬 Dyskutuj na ten temat w naszym #HydePark

Dołącz do rozmowy, podziel się swoją opinią i poznaj innych fanów piłki ręcznej!

Przejdź do HydePark →

📢 Udostępnij artykuł

Dotknij aby udostępnić

Śledź nas na Facebook!

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami ze świata piłki ręcznej. Dołącz do naszej społeczności!

Dotknij przycisk, aby przejść do naszego profilu na Facebook

Polecane
Ładowanie...