Dani Fernández, skrzydłowy Barcelony, przed derbowym starciem z Fraikin Granollers, które odbędzie się w niedzielę o godzinie 20:30, wskazał, że będzie to „mecz z równym przeciwnikiem”. Zaznaczył, że drużyna potrzebuje „swojej najlepszej wersji”, by zdobyć zwycięstwo, które, mając jedno spotkanie rozegrane mniej, pozwoli wrócić do rywalizacji o pozycję lidera.
Hiszpański reprezentant przyznał, że Granollers to przeciwnik, z którym zawsze było trudno wygrać. „To będzie mecz z równym przeciwnikiem, Granollers jest wyżej w tabeli, to spotkanie z maksymalną odpowiedzialnością i pełną świadomością, że będzie bardzo trudne” – powiedział w rozmowie z agencją EFE, podczas spotkania promocyjnego razem z Sergim Franco, skrzydłowym Fraikin Granollers.
Fernández, który spędził sześć sezonów w akademii Barcelony i powrócił do klubu tego lata po etapach w Cangas i niemieckim Stuttgarcie, przyznał, że powrót do Barcelony był zawsze opcją od momentu odejścia po sezonie 2019-20. „Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tu być w domu. Dla mnie rodzina jest bardzo ważna, a możliwość grania na najwyższym poziomie, rywalizacji we wszystkich rozgrywkach blisko domu i blisko moich bliskich, to coś, co mnie bardzo cieszy i napędza” – stwierdził.
Zawodnik wyraził wdzięczność za możliwość reprezentowania „wzorcowego klubu” hiszpańskiej piłki ręcznej. Podkreślił również wagę zdobycia Klubowych Mistrzostw Świata (dawniej Super Globe), tytułu, którego Barcelona nie zdobywała od sześciu lat, a który dodaje „pewności” przed kolejnymi wyzwaniami w Europie i lidze ASOBAL.
Odnosząc się do derbów, Fernández pochwalił Fraikin Granollers, który – jak powiedział – „robi bardzo dobrą robotę”, zarówno na poziomie sportowym, z kompletem zwycięstw, jak i w promowaniu meczu. „Mają już za sobą dwa lub trzy derbowe spotkania z wypełnioną halą Palau d’Esports w Granollers, budując świetną atmosferę na to, co zapowiada się na niedzielę. Tutaj, w Katalonii, przeciwko odwiecznemu rywalowi, z którym zawsze mieliśmy problemy, jako zawodnik nie można chcieć niczego więcej” – dodał.
Z kolei skrzydłowy Fraikin Granollers, Sergi Franco, zwrócił uwagę, że po lecie pełnym zmian kadrowych zespół znajduje się w „wyraźnej linii wzrostowej”, zajmując tymczasowo drugie miejsce w tabeli, z jednym punktem straty do Bidasoa Irún, które ma rozegrany jeden mecz więcej.
Zdaniem Franco duża zasługa leży w „bardzo zjednoczonej” szatni, która mimo odejścia kluczowego zawodnika, Antonio Garcíi, potrafiła podzielić się odpowiedzialnością. „Wszyscy się wspieramy i każdy może wnieść to, co czuje w danym momencie” – wyjaśnił.
Granollers będzie chciał powtórzyć zwycięstwo z poprzedniego sezonu, kiedy pokonał Barcelonę 30-31 w Palau Blaugrana, co było pierwszą porażką Barcelony w lidze ASOBAL od czterech lat i opóźniło ich zdobycie tytułu mistrza ligi.
Franco przyznał, że aby mieć „szansę na zwycięstwo”, jego drużyna musi „osiągnąć niemal doskonałość” i utrzymać „taką samą linię” jak w ostatnim meczu, dorównując intensywnością Barcelonie i będąc „obecnym w meczu przez cały czas”.
Na koniec zawodnik z Katalonii, który rozgrywa swój ósmy sezon w Granollers, wyróżnił „potencjał” młodego zawodnika Marco Fisa, 18-latka, który – choć nieśmiały i bardzo introwertyczny – zaskoczył dziesięcioma golami w swoim debiucie w ASOBAL i zaczyna przebijać się do elity piłki ręcznej. „To niesamowite. Takich zawodników widuje się bardzo rzadko. Kiedy przyszedł pierwszy raz, był nieśmiały i introwertyczny, ale z czasem się otwiera i jest naprawdę świetny. To doskonały człowiek i na pewno będzie mu się świetnie powodzić” – ocenił.
Źródło: www.mundodeportivo.com