Reklama
Zagranica

Cisza w hali w Rotterdamie jak po polskim meczu z Austrią. Mistrzynię olimpijskie rozgromiły gospodynie

Autor: Maciej Musiołek6 wyświetleń
Cisza w hali w Rotterdamie jak po polskim meczu z Austrią. Mistrzynię olimpijskie rozgromiły gospodynie

W półfinale mistrzostw świata Norwegia zadała druzgocącą porażkę Holandii, wygrywając 35:25. Przez kwadrans trwała wyrównana walka, po czym mistrzynie olimpijskie pokazały wielką klasę i kontrolowały przebieg spotkania. Norweżki zagrają w niedzielnym finale z Niemcami.

Oferia - zlecaj zlecaj

Na mistrzostwach świata rozgrywanych w Niemczech i Holandii Norwegia pozostawała niepokonana – i nie była to żadna sensacja, takiego scenariusza można było oczekiwać. Taki sam status do piątku posiadała także Holandia, co mogło nieco zaskakiwać. Gospodarnie wcześniej pokonały broniącą tytułu Francję, a w ćwierćfinale dość pewnie rozprawiły się z coraz silniejszymi Węgierkami.

Prawdziwy test na drodze po złoty medal miał jednak nastąpić w starciu z dream teamem, który w odróżnieniu od Francuzek wystąpił na mundialu w niemal pełnym składzie. Przez pierwsze piętnaście minut spotkanie miało wyrównany przebieg – dziewięć tysięcy widzów w Ahoy Arenie głośno dopingowało swoje reprezentantki. Później jednak mistrzynie olimpijskie zaprezentowały wielką klasę.

Kluczowy moment w czternastej minucie

W 14. minucie drugiego półfinału Estavana Polman trafiła na 7:7 – ten moment okazał się przełomowy. Oba ćwierćfinały rozegrane w Rotterdamie, podobnie jak wcześniejsze starcie Niemek z Francuzkami w półfinale, miały podobny przebieg. Po wyrównanym kwadransie jedna z drużyn uzyskiwała kilkubramkową przewagę, którą utrzymywała do końcowego gwizdka.

Za ofensywne działania Norwegii odpowiadał duet Nora Mørk - Henny Reistad. Pierwsza z nich wykonywała rzuty karne, druga posyłała potężne strzały z drugiej linii. Obie zdobyły pierwszych osiem bramek dla swojego zespołu, dopiero w 16. minucie ich passę przerwała Thale Rushfeldt Deila, trafiając na 9:7. W tym samym czasie do gry włączyła się Katrine Lunde – legendarna bramkarka, która ma 45 lat i wygrała wszystko, co możliwe. Jej domowa szafa prawdopodobnie nie wystarcza na przechowanie wszystkich medali.

Galaktyczna gra Norweżek

Reprezentantki Norwegii prezentowały piłkę ręczną na najwyższym poziomie. Błyskawicznie przechodziły do kontrataków, a w ataku pozycyjnym dominowała Reistad. W pierwszej połowie oddała siedem rzutów i wszystkie trafiły do bramki. W 28. minucie jej drużyna prowadziła 17:12.

Holenderki nie grały może źle i tworzyły sobie sytuacje, jednak to było niewystarczające, ponieważ musiały jeszcze pokonać Lunde. Choć Yara Ten Holte w końcu popisała się przy rzucie karnym Mørk.

Brak oszczędzania sił

Kto myślał, że Norweżki zaczną się choć trochę oszczędzać, ten się mylił. Już w pierwszej akcji drugiej połowy Lunde obroniła rzut Holenderki i natychmiast zagrała piłkę przez całe boisko, a Anniken Wollik pokonała Ten Holte. W 34. minucie mistrzynie olimpijskie zwiększyły przewagę do 21:15, a emocje na trybunach Ahoy Areny zaczęły zanikać. To jednak nie był koniec.

Norweżki uciekły na siedem trafień, Dione Housheer po raz pierwszy zmarnowała rzut karny. Szwedzki szkoleniowiec Holenderek Henrik Signell próbował jeszcze coś zmienić, zachęcał swoje zawodniczki do gry na zwodzie i indywidualnych wejść. To, co funkcjonowało przez cały turniej, tego dnia nie mogło doprowadzić do sukcesu. Gdy Norwegia uciekła na 24:15, wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty.

Chwilowe rozprężenie

W grę Norweżek wkradło się jednak rozprężenie, jakby były zbyt pewne zwycięstwa. W 46. minucie mistrzynie olimpijskie prowadziły już tylko 25:21, przegrywając ostatni fragment 1:6. Ich trener Ole Gjekstad poprosił o czas.

To wystarczyło, po chwili kibice w hali w Rotterdamie znów byli zrezygnowani. Gdy w 56. minucie Reistad trafiła z karnego, jej zespół prowadził 32:23. Mecz zakończył się wynikiem 35:25.

Norwegia dołączyła tym samym do Niemiec. Te zespoły zmierzą się w niedzielnym finale mistrzostw świata. W starciu o brązowy medal dojdzie do rewanżu pomiędzy Francją a Holandią.

Statystyki meczu

Holandia - Norwegia 25:35 (14:18)

Holandia: Ten Holte (3/21 - 14 proc.), Duijndam (4/21 - 19 proc.) - Housheer 6 (3/4 z karnych), Polman 6, Malestein 3, Nusser 2, Freriks 2, Abbingh 1, van Vetering 1, Sprengers 1, Maarschalkerweerd 1, Vollebregt 1, van der Vliet 1, van Maurik, van der Helm, Dulfer. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 3/4.

Norwegia: Lunde (9/30 - 30 proc.), Raasok (2/5 - 40 proc.) - Reistad 10 (2/2 z karnych), Mork 5 (3/5), Kristiansen 3, Aardahl 3, Ingstad 3, T.R. Delia 3, Wollik 3, Skogrand 1, Aune 1, Breistol 1, Bakkerud 1, Hovden 1, L.R. Delia, Henriksen. Kary: 8 minut.

Źródło: sport.interia.pl

💬 Dyskutuj na ten temat w naszym #HydePark

Dołącz do rozmowy, podziel się swoją opinią i poznaj innych fanów piłki ręcznej!

Przejdź do HydePark →

📢 Udostępnij artykuł

Dotknij aby udostępnić

Śledź nas na Facebook!

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami ze świata piłki ręcznej. Dołącz do naszej społeczności!

Dotknij przycisk, aby przejść do naszego profilu na Facebook