Reklama
Aktualności

Chcesz obejrzeć mundial? Weź VPN. Witamy w 2025 roku

Autor: Redakcja367 wyświetleń
Chcesz obejrzeć mundial? Weź VPN. Witamy w 2025 roku

Mistrzostwa świata kobiet w piłce ręcznej trwają. Polki grają jutro, TVP transmituje ich mecze, ZPRP z dumą informuje o "historycznym porozumieniu" z telewizją publiczną. Brzmi dobrze? Owszem - dopóki nie zapytasz, gdzie obejrzeć Norwegię, Danię czy Niemcy lub którykolwiek z ponad stu pozostałych meczów turnieju, w których nie grają Biało-Czerwone. Odpowiedź jest prosta: nigdzie. Przynajmniej nie legalnie.

Oferia - zlecaj zlecaj

Sytuacja, w jakiej znaleźli się polscy kibice piłki ręcznej kobiet podczas mundialu 2025 w Niemczech i Holandii, to modelowy przykład patologii rynku praw sportowych. To opowieść o upadłej platformie streamingowej, dziurawych przepisach, oszczędnej polityce zakupowej TVP i federacji międzynarodowej, która skutecznie blokuje dostęp do własnych rozgrywek. A w roli głównej - kibic, który chce po prostu oglądać piłkę ręczną i nie może tego zrobić bez VPN-a.

Co właściwie wykupiła TVP?

19 listopada 2025 roku Telewizja Polska ogłosiła nabycie praw do transmisji Mistrzostw Świata Kobiet. Komunikat, przedrukowany słowo w słowo przez ZPRP, brzmiał optymistycznie: "wszystkie mecze reprezentacji Polski oraz decydujące spotkania turnieju - półfinały, mecz o brązowy medal i finał".

Brzmi nieźle, prawda? Problem w tym, czego TVP NIE wykupiła. A nie wykupiła praktycznie niczego poza tym.

Mecze fazy grupowej bez udziału Polski? Niedostępne. Faza główna, gdy Polki już odpadną lub gdy grają inne zespoły? Niedostępna. Ćwierćfinały - teoretycznie jedne z najbardziej emocjonujących spotkań turnieju? Niedostępne. Mecze decydujące o losach innych grup, starcia faworytów, potencjalne sensacje? Wszystko niedostępne.

Z 112 meczów całego turnieju polski kibic może legalnie obejrzeć około 7-10 - w zależności od tego, jak daleko zajdą Biało-Czerwone. Reszta? Oficjalnie nie istnieje.

Dlaczego YouTube IHF nie pomoże?

Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej prowadzi oficjalny kanał "IHF - Competitions" na YouTube, gdzie transmituje mecze dla krajów bez wykupionych praw telewizyjnych. Teoretycznie idealne rozwiązanie dla polskich kibiców chcących obejrzeć mecze spoza puli TVP.

Teoretycznie. Bo w praktyce wchodząc na stronę IHF z polskim IP, nie zobaczysz transmisji meczów mundialu. Geo-blokada. Oficjalna informacja IHF brzmi jednoznacznie: "Geo-blocking will apply on IHF – Competitions YouTube channel, check local station listings."

I tu dochodzimy do absurdu całej sytuacji. Polska MA nadawcę - TVP wykupiło prawa. Więc IHF blokuje dostęp do darmowych transmisji dla polskich użytkowników. Tyle że ten nadawca wykupił tylko część meczów. Efekt? Polak nie może obejrzeć meczu Norwegia-Dania ani w TVP (bo TVP tego nie ma), ani na YouTube IHF (bo jest geo-blokada), ani nigdzie indziej legalnie.

Jedyne wyjście? VPN ustawiony na Kanadę lub inny kraj bez umowy telewizyjnej. W 2025 roku. Na mundialu kobiet. Brawo.

Skąd ta sytuacja? Historia upadku Viaplay

Żeby zrozumieć obecny chaos, trzeba cofnąć się do listopada 2022 roku. Wtedy skandynawska platforma Viaplay Group podpisała z IHF przełomową umowę na wyłączne prawa do wszystkich rozgrywek federacji w dziesięciu krajach europejskich - w tym w Polsce - aż do 2031 roku. Umowa obejmowała wszystkie mistrzostwa świata mężczyzn i kobiet, turnieje młodzieżowe, beach handball - słowem, całość piłki ręcznej pod egidą IHF.

Słowo klucz: "wyłączne". Viaplay zapłaciło za ekskluzywność, co oznaczało, że żaden inny nadawca w Polsce nie mógł transmitować tych rozgrywek bez sublicencji od Viaplay.

A potem Viaplay zaczęło się sypać. Problemy finansowe, kurczące się rynki, desperacka wyprzedaż aktywów. W maju 2025 roku platforma ogłosiła wycofanie się z Polski. Ostatni dzień działania: 29 czerwca 2025 roku. Bundesliga trafiła do Eleven Sports, Premier League do Canal+, Liga Europy do Polsatu. Ale prawa do IHF? Te zostały w próżni.

Formalnie Viaplay (lub SPORTFIVE jako agent zarządzający prawami IHF) nadal posiada te prawa do 2031 roku. Tyle że w Polsce nie ma już Viaplay. Jest tylko możliwość sublicencjonowania - i tu wkracza TVP ze swoją "oszczędną" polityką zakupową.

TVP i SPORTFIVE - historia trudnej miłości

Relacje między Telewizją Polską a SPORTFIVE (wcześniej Lagardère Sports) to materiał na osobny felieton. Wystarczy przypomnieć mistrzostwa świata mężczyzn w Egipcie w 2021 roku.

Polska była jedynym dużym rynkiem bez umowy telewizyjnej, gdy turniej się rozpoczął. Kibice oglądali mecze z Tunezją, Hiszpanią i Brazylią na YouTube IHF, bo TVP i SPORTFIVE nie mogły dojść do porozumienia. Dopiero w trakcie turnieju osiągnięto kompromis - TVP wykupiła mecze Polski oraz półfinały i finał.

Ówczesny dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski mówił wprost o "sztucznym zawyżaniu cen" przez SPORTFIVE i "racjonalnym gospodarowaniu środkami publicznymi". Agencja żądała 1,5 miliona euro za cały turniej lub pół miliona za same mecze Polaków. TVP uznało te kwoty za "nierynkowe".

Historia się powtarza. W 2023 roku TVP wykupiło od Viaplay sublicencję na mistrzostwa świata mężczyzn - znowu tylko mecze Polski plus faza finałowa. Teraz, w 2025 roku, ten sam schemat zastosowano do mundialu kobiet. Minimum konieczne, nic więcej.

Przepisy, które chronią mężczyzn, ale nie kobiety

Jest jeszcze jeden element tej układanki - i może najbardziej gorzki. Polska lista "ważnych wydarzeń sportowych" z Rozporządzenia KRRiT z 2014 roku, czyli wykaz imprez, które muszą być transmitowane w otwartej telewizji.

W przypadku piłki ręcznej przepisy chronią: "Półfinały i finały mistrzostw świata i Europy w piłce ręcznej mężczyzn, a także wszelkie inne mecze w ramach tych imprez z udziałem reprezentacji Polski, w tym mecze eliminacyjne."

Zauważyliście? MĘŻCZYZN. Piłka ręczna kobiet nie istnieje w polskim prawie jako wydarzenie wymagające ochrony dostępu.

To nie jest przeoczenie - to świadoma luka. Gdyby mistrzostwa świata kobiet były na liście ważnych wydarzeń, TVP lub inny nadawca otwartej telewizji musiałby pokazywać wszystkie mecze z polskim udziałem i fazę finałową. Właściciel praw nie mógłby żądać "dowolnej ceny". Byłby prawny przymus dostępności.

Ale kobiecej piłki ręcznej na tej liście nie ma. I nikt jej tam nie dodaje.

W 2023 roku KRRiT przeprowadziła konsultacje publiczne w sprawie aktualizacji listy. Wpłynęło 1702 zgłoszenia. 45 z nich dotyczyło dodania Ligi Mistrzów EHF. Ale zorganizowany ruch na rzecz włączenia kobiecej piłki ręcznej? Nie odnotowano.

Niemcy - gospodarze, którzy sami mają problem

Może pocieszeniem będzie fakt, że Polska nie jest wyjątkiem? Niekoniecznie pocieszającym, ale przynajmniej nie jesteśmy sami w tym absurdzie.

Niemcy współorganizują ten mundial. Grają u siebie, przed własną publicznością, z szansami na medal. A mimo to ARD i ZDF - publiczne stacje telewizyjne - wykupiły prawa tylko od ćwierćfinałów. Faza grupowa i główna? Trzeba zapłacić za Sporteurope.TV (15,99 euro). Niemieckie media nazywają to "Trauerspiel" - tragedią, farsą.

Jeśli Niemcy - z ich budżetami, zainteresowaniem piłką ręczną i statusem gospodarza - nie byli w stanie zapewnić pełnego dostępu do własnych mistrzostw, to może problem jest systemowy?

Owszem, jest. I nazywa się SPORTFIVE oraz maksymalizacja zysków z fragmentacji praw.

Skandynawski model - jak to działa, gdy działa

W Norwegii, Danii czy Szwecji sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Nie dlatego, że mają lepsze przepisy - formalnie żaden z tych krajów nie umieścił piłki ręcznej na liście chronionych wydarzeń. Po prostu popyt jest tak duży, że rynek sam wymusza kompleksowe umowy.

Viaplay (tam gdzie nadal działa) i lokalni nadawcy zapewniają pełne pokrycie. EHF ma z Viaplay Group umowę gwarantującą "darmowe transmisje na żywo" wszystkich meczów reprezentacji na mistrzostwach Europy do 2030 roku. To nie jest kwestia przepisów - to kwestia siły rynkowej piłki ręcznej w tych krajach.

Polsce do tego daleko. Piłka ręczna kobiet, mimo rosnącej popularności i sukcesów (awans na mundial po 10 latach przerwy!), wciąż nie generuje presji, która zmusiłaby nadawców do pełnych zakupów praw.

Co pozostaje kibicowi? Bukmacherzy i VPN

Polskie portale sportowe, pisząc o transmisji mundialu, wspominają o platformach bukmacherskich - STS.TV, Fortuna TV, Betclic TV - jako alternatywie. To prawda, niektóre mecze można tam obejrzeć po zalogowaniu. Tylko że wymaga to rejestracji u bukmachera, jest dostępne tylko dla dorosłych i de facto zmusza fanów sportu do angażowania się z branżą hazardową, żeby obejrzeć piłkę ręczną.

Anglojęzyczne serwisy piszą wprost: "VPN might provide access to matches that are not available... select a 3rd party country before you go to the IHF Competitions YouTube page." Rekomendacja? Kanada - kraj bez umowy telewizyjnej, gdzie geo-blokada nie działa.

W 2025 roku, żeby legalnie obejrzeć mecz Francja-Niemcy na mundialu kobiet, Polak musi albo założyć konto u bukmachera, albo użyć VPN-a i udawać Kanadyjczyka. Witamy w erze cyfrowej dostępności sportu.

Cisza ze strony ZPRP i TVP

Najbardziej uderzające w całej sytuacji jest milczenie. ZPRP przedrukowało komunikat TVP o "historycznym porozumieniu" i na tym zakończyło temat. Żadnego wyjaśnienia, dlaczego kibice nie mają dostępu do pełnego turnieju. Żadnej alternatywy. Żadnego nawet "przepraszamy, ale tak wyszło."

TVP? Też cisza. Nie ma oficjalnego stanowiska, dlaczego wykupiono tylko częściowe prawa. Nie ma nawet informacji, że pozostałe mecze są niedostępne - komunikaty skupiają się na tym, co JEST, nie na tym, czego NIE MA.

Ta cisza jest wymowna. Sugeruje, że obie instytucje albo nie widzą problemu, albo wolą go nie zauważać. Bo co by powiedziały? Że kobiecy mundial nie jest wart pełnej inwestycji? Że polskiego kibica piłki ręcznej stać tylko na mecze własnej reprezentacji i finały? Że reszta niech sobie radzi VPN-em?

Promocja dyscypliny w odwrocie

Jest jeszcze jeden wymiar tej sytuacji - promocyjny. Polska piłka ręczna kobiet potrzebuje promocji, by odbić się od dna. Afery z niepłaceniem pensji przez niektóre kluby i delikatnie rzecz ujmując brakami w kompleksowej profesjonalizacji klubów, nie przyciągają kibiców, a przede wszystkim młodych adeptek szczypiorniaka. Z takim podejściem za kilka lat o występie w imprezach rangi mistrzowskiej być może przyjdzie nam tylko pomarzyć.

Mundial to idealna okazja, żeby pokazać kibicom, jak wygląda światowa czołówka. Żeby młodzi fani mogli śledzić Norweżki, Dunki, Francuzki, Niemki - i marzyć o graniu na tym poziomie. Żeby dziewczyny w szkołach szczypiorniaka miały wzorce nie tylko z własnej reprezentacji, ale z całego szczypiornistycznego świata.

I co? I nic. Bo oglądanie mundialu w Polsce to mecze Polek (jeśli TVP akurat transmituje), półfinały, finał - i tyle. Reszta turniejowych emocji? Przepadła za murem geo-blokady.

Jak chcemy rozwijać dyscyplinę, skoro podstawowa dostępność jest zablokowana? Jak mamy budować kulturę kibicowania piłce ręcznej, skoro kibic nie może legalnie obejrzeć topowych spotkań?

Czy tak musiało być?

Nie musiało. Na każdym etapie tej historii były alternatywne rozwiązania.

Viaplay mogło z wyprzedzeniem przekazać prawa polskiemu nadawcy przed wycofaniem się z rynku. IHF i SPORTFIVE mogły rozwiązać umowę z Viaplay na Polskę po zamknięciu platformy i wystawić prawa na nowy przetarg. TVP mogło wykupić pełne prawa - droższe, ale kompletne. KRRiT mogła dodać kobiecą piłkę ręczną do listy ważnych wydarzeń, wymuszając dostępność. SPORTFIVE mogło nie stosować geo-blokady dla meczów, których TVP nie wykupiło.

Żadna z tych rzeczy się nie wydarzyła. I dlatego dziś polski kibic piłki ręcznej musi wybierać między VPN-em a bukmacherem.

Co dalej?

Mistrzostwa potrwają do 14 grudnia. Polki zaczną od grupy z Chinami, Tunezją i Francją. Kibice będą oglądać ich mecze, będą trzymać kciuki, będą komentować w mediach społecznościowych. A potem - jeśli Biało-Czerwone odpadną przed półfinałem - mundial dla polskiego widza się skończy aż do półfinałów.

Czy to wywoła oburzenie? Być może. Ale dotychczas temat pozostaje w cieniu. Media skupiają się na "wszystkich meczach Polek w TVP" - co brzmi pozytywnie, dopóki nie zajrzysz głębiej. Fan, który chce więcej, po prostu włącza VPN i radzi sobie sam. Bez protestów, bez nacisków na zmianę.

A system trwa. SPORTFIVE maksymalizuje zyski z fragmentacji praw. TVP oszczędza publiczne pieniądze. KRRiT nie widzi potrzeby aktualizacji przepisów. IHF blokuje dostęp do własnych transmisji w krajach z "częściowymi" umowami. I wszyscy są zadowoleni.

Wszyscy oprócz kibica.

Mistrzostwa Świata Kobiet w Piłce Ręcznej 2025 odbywają się w Niemczech i Holandii w dniach 26 listopada - 14 grudnia. TVP transmituje mecze reprezentacji Polski, półfinały i finał. Pozostałe spotkania nie są dostępne dla polskich widzów w żadnym legalnym źródle.

💬 Dyskutuj na ten temat w naszym #HydePark

Dołącz do rozmowy, podziel się swoją opinią i poznaj innych fanów piłki ręcznej!

Przejdź do HydePark →

📢 Udostępnij artykuł

Dotknij aby udostępnić

Śledź nas na Facebook!

Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami ze świata piłki ręcznej. Dołącz do naszej społeczności!

Dotknij przycisk, aby przejść do naszego profilu na Facebook