Camilla Herrem (38 lat) to niezwykły przypadek w norweskim handballu. Zaledwie dwa miesiące temu na swoim koncie Instagram ogłosiła, że została zdiagnozowana z rakiem piersi po badaniu, w którym wykryto u niej guzek wielkości groszku. W czerwcu mówiła o tym guzie: „Był wielkości grochu”.
Po diagnozie przeszła cztery serie chemioterapii, z których ostatnią otrzymała we wtorek. Pomimo tego już pięć dni później znalazła się w kadrze na mecz w Oslo przeciwko Oppsal. Na stronie norweskiego związku piłki ręcznej widnieje z numerem 77 na plecach. Na Instagramie podzieliła się zdjęciem z autobusu przed meczem.
W wywiadzie telewizyjnym dla „TV2” Camilla Herrem pokazała swoją siłę, zdejmując chustę z głowy, ukazując widoczne ślady po chemioterapii. Choć straciła włosy, nie straciła ducha. Była reprezentantka kraju podkreśliła: „Każdy ma swoją historię i doświadcza rzeczy inaczej. Muszę robić to, co dla mnie jest właściwe. Jeśli czuję się dobrze na boisku i mój organizm dobrze reaguje, to gram”.
Ekspert i były piłkarz ręczny Bent Svele (63 lata) skomentował dla „TV2”: „Po diagnozie raka, chemioterapii i intensywnych treningach – to absolutnie wyjątkowe. Zastanawiam się, co ta kobieta potrafi”.
Źródło: sportbild.bild.de