Drugi mecz Polek podczas mistrzostw świata w Holandii nie przebiegał zgodnie z oczekiwaniami. Mimo że to one były zdecydowanymi faworytkami w starciu z Tunezją, dopiero pod koniec spotkania potwierdziły swoją dominację, wygrywając ostatecznie 29:26. Ten rezultat dał im awans do kolejnej rundy zawodów, choć pierwsze miejsce w grupie F przypadło Francji, która rozbiła Chiny wynikiem 47:21.
Wcześniej, w piątek, Polki pokonały Chiny 36:20, jednak przez większość meczu wynik był bardzo wyrównany. W niedzielnym starciu z Tunezją spodziewano się łatwego zwycięstwa, potwierdzonego również przez bukmacherów, lecz rzeczywistość okazała się bardziej wymagająca. Jeszcze na siedem minut przed końcem Polki prowadziły tylko jedną bramką (26:25). Ostatecznie odskoczyły na trzy trafienia i utrzymały przewagę do końca. To zwycięstwo zapewniło drużynie Arne Senstada awans do kolejnej fazy, choć nie jest jeszcze jasne, który wynik z tych dwóch spotkań zostanie zaliczony w dalszej części turnieju. Rozstrzygnięcie nastąpi po wtorkowym meczu Tunezja – Chiny, gdzie jedna z drużyn pożegna się z mistrzostwami.
Po meczu z Tunezją polskie zawodniczki nie ukrywały umiarkowanej satysfakcji, zdając sobie sprawę, że ich gra mogła wyglądać lepiej. Kapitan Monika Kobylińska przyznała, że w każdym turnieju zdarza się słabszy mecz i wyraziła nadzieję, że ten już za nimi. Zapowiedziała także, że w konfrontacji z Francją pokażą swój pełny potencjał. Sama Kobylińska miała tego dnia problem ze skutecznością, trafiając tylko trzy razy na dziewięć prób. Ze względu na swoje doświadczenia w francuskiej ekstraklasie będzie chciała zaprezentować się lepiej w nadchodzącym meczu.
Francja, mistrzyni świata z poprzednich mistrzostw, rozegrała swój mecz tuż po Polkach na tej samej hali Maaspoort. Pokazała, jak powinna wyglądać dominacja nad słabszym przeciwnikiem, osiągając ponad 80% skuteczności rzutowej, podczas gdy Chinki miały zaledwie 34%. Już w 20. minucie Francuzki prowadziły różnicą dziesięciu bramek (16:6), a w 47. minucie przewaga wzrosła do dwudziestu trafień (37:17). Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 47:21.
Po dwóch kolejkach grupy F Francja zajmuje pierwsze miejsce w tabeli i wystarczy jej remis w nadchodzącym meczu z Polską, aby utrzymać pozycję lidera. Spotkanie Polski z Francją zaplanowano na wtorek na godzinę 21:00, a wynik tego starcia będzie miał znaczenie w kolejnej fazie turnieju.
W kolejnej rundzie zarówno Polska, jak i Francja zmierzą się z Austrią, która w Rotterdamie wygrała z Argentyną 27:23. Pozostałe miejsca w grupie uzupełnią Holandia, Egipt oraz Argentyna, które rozstrzygną swoje mecze w najbliższych dniach. Polki rozegrają swoje kolejne spotkania 4, 6 i 8 grudnia również w Rotterdamie.
Źródło: sport.interia.pl

