Informacja, która pojawiła się w poniedziałkowy poranek (15.12.2025), rzuca nowe światło na dyspozycję jednego z liderów kieleckiego zespołu. Problemy, z którymi zmaga się Moryto, nie są nowe, a ich geneza sięga 2023 roku i meczu reprezentacji Polski na Węgrzech. To wtedy lewy bark ucierpiał po raz pierwszy.
Gra na krawędzi ryzyka
Choć wydawało się, że sytuacja jest opanowana, początek bieżącego roku przyniósł nawrót problemów. Doszło do podwichnięcia stawu i uszkodzenia obrąbka. Co najbardziej szokujące w raporcie medycznym, w ostatnich miesiącach bark „wyskoczył” zawodnikowi aż sześciokrotnie.
Mimo to, po konsultacjach ze sztabem medycznym i wykonaniu rezonansu magnetycznego z kontrastem, Moryto zdecydował się nie przerywać gry.
„W porozumieniu z klubem zawodnik dokończy obecny sezon grając z dolegliwościami bólowymi, które są na bieżąco monitorowane” – czytamy w komunikacie klubu.
Dzięki intensywnej rehabilitacji i indywidualnemu programowi prewencji, Moryto jest w stanie wracać na parkiet coraz szybciej po każdym incydencie, choć ryzyko jest wciąż obecne. W przypadku nagłego pogorszenia stanu zdrowia, zawodnik trafi na stół wcześniej.
Pół roku przerwy i trudna anatomia
Decyzja o przesunięciu operacji na okres letni ma swoją cenę. Kiedy Moryto w końcu podda się zabiegowi, czeka go długa rozłąka z piłką ręczną. Szacowany czas rehabilitacji to od sześciu do ośmiu miesięcy.
Dlaczego tak długo? Klub wyjaśnia, że na proces leczenia wpływa nie tylko skomplikowany charakter urazu (rekonstrukcja obrąbka), ale także wrodzona hipermobilność stawów u zawodnika. To czynnik, który sprawia, że stabilizacja barku po zabiegu będzie wymagała wyjątkowo precyzyjnej i ostrożnej pracy fizjoterapeutów.
Wsparcie klubu
KS Iskra Kielce w komunikacie podkreśla pełne wsparcie dla swojego zawodnika, zarówno w trakcie obecnej walki z bólem na parkiecie, jak i podczas przyszłej rekonwalescencji.
źródło: KS Iskra Kielce
fot. Dariusz Salwa

